Witaj szkoło! Znowu…

Witaj szkoło! Znowu…

Wyprawka 300+, 500+ co miesiąc na koncie – a mimo to problem niedożywienia dzieci w Polsce pozostaje nierozwiązany.

Lista polityków obojga płci, szczebla centralnego i wszelkiej afiliacji partyjnej, zarzekających się, że dobro „głodnych dzieci” spędza im sen z powiek rozszerzyła się w ciągu ostatnich 12 miesięcy -- a mimo problem niedożywienia dzieci w Polsce pozostaje nierozwiązany. Litanię tę można by wydłużać – ale można też coś zrobić. I to w roku 2018 bardziej niż przed rokiem czy za rok. Dlaczego?

To, że wciąż obok nas są dzieci nieotrzymujące wystarczająco wartości odżywczych nie ulega wątpliwości. Tzw. „system” jest dziurawy jak sieć rybacka, więc to czysta statystyka. W praktyce, od strony formalnej, więcej jest przypadków sytuacji, w których dziecko nie zostanie objętych opieką żywnościową w szkole, niż przypadków, w których systemowo dorośli i państwo polskie stają na wysokości zadania. W skrócie mówiąc, jeśli rodzic zwróci się o pomoc w dożywianiu, jego dziecko lub dzieci otrzyma ją tylko w bardzo szczególnych warunkach. Jeśli przypadkiem spełni te szczególne warunki, wystarczy jeden niemądry dorosły w całym procesie – by na końcu dziecko nadal nie mogło się poprawnie rozwijać. No i oczywiście stały problem, czyli pomoc w zakresie dożywiania przyznaje się zwyczajowo dwa razy w roku: zgłoś się rodzicu dzień po cyklu decyzyjnym, i … sprawa zawieszona do następnego semestru. Dramat w wersji full option czeka dzieci, których rodzice lub opiekunowie nie wystąpią o pomoc: wówczas potrzeba wysoce nieprawdopodobnego ciągu wielu mądrych i ani jednego niemądrego dorosłego w procesie, by dzieciak raz dziennie zjadł ciepły posiłek w szkole.

Szczęśliwie, rozwiązanie tego problemu jest w naszych rękach: w szkole za rogiem i  w urzędzie gminy.

Po pierwsze, zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego wszystkich dzieci w szkole leży całkowicie i niezaprzeczalnie w kompetencjach dyrektora szkoły. Zapytaj, co dzieje się w szkole Twojego dziecka. Wiesz przecież, czy dzieci jedzą w stołówce czy też jedzenie jest dowożone przez firmę kateringową. Czy i jak dyrektor monitoruje, czy komuś nie należy pomóc? Czy dożywianie to ciepły obiad, czy tylko bułka albo drożdżówka? Jakie jest podstawowe zbilansowanie i jakość składników odżywczych tego, co je i Twoje dziecko na obiad 5 dni w tygodniu? Jak dyrekcja mierzy skuteczność swoich działań? Czy dzieci objęte dożywianiem stały się zdrowsze? Czy poprawiły wyniki w nauce? Lepiej radzą sobie na wuefie? Skąd dyrektor wie, że pomógł wszystkim potrzebującym? Przygotuj się, bo to może być trudna rozmowa: w naszym badaniu, jeden z dyrektorów szkoły podstawowej, odpowiedział, że nie może objąć dziecka dożywianiem, bo … to by je stygmatyzowało. Ale też nie bój się: dyrektor musi Ci dopowiedzieć na te pytania tak samo otwarcie, jak na pytania dotyczące bezpieczeństwa przeciwpożarowego, sanitarnego czy budowlanego.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa, dyrektor powie Ci, że gmina nie uchwaliła programu osłonowego, albo uchwaliła głupi program osłonowy, taki, który wiąże jego ręce. I tak oto dochodzimy do punktu drugiego, a mianowicie: pójdź do swojej gminy i zapytaj ją o program osłonowy? Czy jest to wierna kopia programu rządowego, czyli mało elastyczne ramy udawania, że program jest i działa? Co gmina zrobiła z wieloma niemądrymi kryteriami rządowymi? Czy i jak gmina monitoruje potrzeby? A jakość dożywiania? A skutki programu? Czy w ogóle jakoś mierzy poprawę bytu tych dzieciaków? Czy którykolwiek kandydat w najbliższych wyborach do tejże gminy, ma choć cień zrozumienia tematu?

Obawiasz się takich rozmów twarzą w twarz? Nie ma problemu! Program dożywiania jest publiczny, finansowany z podatków, w trybie dostępu do informacji publicznej możesz o to wszystko zapytać na piśmie albo przez email (zgodnie z prawem, to Ty wybierasz formę komunikacji z urzędem). Na naszej stronie internetowej znajdziesz gotowe pisemka do szkół i urzędów gminy, wystarczy uzupełnić w nich dane adresowe i wio.

W badaniu GRAPE, 60% szkół podstawowych w Polsce nie zareagowało w ogóle na komunikat, że jedno z ich podopiecznych potrzebuje dożywiania. Z tych, które zareagowały, żadna szkoła nie udzieliła w pełni kompetentnej i całościowej odpowiedzi zatroskanemu rodzicowi. System dożywiania w Polsce, a wraz z nim my wszyscy, mamy zamknięte oczy na najbardziej dojmujący problem: problem permanentnego głodu. Od lat powtarza się ten sam schemat: raz na jakiś czas temat „głodnych dzieci” staje się polityczny, potem wypiera go inny, a zmian brak. Sęk w tym, że dla dzieciaków jutro jest ten sam temat: brak ciepłego obiadu. Możesz to zmienić. Szczególnie w tym roku.

Tags: 
Tłoczone z danych