Kto reaguje na przecieki?
Dokumenty FinCEN to najnowszy dodatek do stale rosnącego zbioru przecieków, który ujawnia kulisy globalnego systemu finansowego. Ten konkretny przeciek zawiera raporty o podejrzanych operacjach finansowych (SAR) wypełnione przez różne banki i wysłane do Financial Crimes Enforcement Network (FinCEN), jednostki Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych. Chociaż SAR nie oznaczają przestępstwa ani wykroczenia, wyciek ujawnia współudział banków (przynajmniej milczący) w praniu pieniędzy i finansowaniu nielegalnej działalności. W raporcie pojawia się również polski akcent, bo jeden z największych banków uniwersalnych był zaangażowany w pranie brudnych pieniędzy rosyjskich i ukraińskich oligarchów.
Poza utrzymywaniem się na pierwszych stronach gazet przez kilka dni i byciem wspaniałym źródłem postów na Twitterze przez kilka godzin, można się zastanawiać, jak (i czy) te przecieki mają jakikolwiek trwały wpływ na społeczeństwo. Czy są tylko chwilą publicznego oburzenia i potępienia, po których następuje codzienność i wszyscy wracają do swoich rutyn, czy też promują prężne instytucje i większą odpowiedzialność. Historia poprzednich skandali użyta jako wskazówka, nie daje jednoznacznych odpowiedzi.
Z jednej strony, społeczeństwo w skali globalnej natychmiast zareagowało na nowiny z przecieku Panama Papers (2016 rok, pisaliśmy o nich tutaj). Laila Ait Bihi Ouali (Imperial College London) pokazuje, że po wycieku respondenci z całej UE bardziej popierają politykę redystrybucyjną i bardziej martwią się nierównościami majątkowymi. Zmiana preferencji w zakresie redystrybucji była silniejsza w krajach, w których w skandal zaangażowana była większa liczba obywateli i gdzie zasięg był największy.
Według Laili ludzie nie tylko zaktualizowali swoje preferencje dotyczące redystrybucji, ale także zmodyfikowali swoje preferencje wyborcze w kierunku lewicowych kandydatów. Wydaje się jednak, że mimo tych zmian i intencji rzadko w ich wyniku doczekaliśmy się zmian instytucjonalnych. Z nielicznymi wyjątkami takimi jak ustąpienie premiera Islandii i Pakistanu ze stanowiska, badanie przeprowadzone przez Lucasa Grabesa i Nabeelah Shabbira (2019 rok) pokazało, że takie zmiany były rzadkie. Niewiele krajów ukarało przestępców (czy to prywatne firmy, czy urzędników publicznych), a jeszcze mniej wprowadziło zmiany legislacyjne w celu usunięcia luk, ujawnionych przez wyciek. Być może cztery lata, które minęły od dokumentów panamskich, nie wystarczyły do dyskusji i przyjęcia lepszego ustawodawstwa, skoordynowanego w jak najszerszej światowej skali. Innym wyjaśnieniem może być to, że badacze nie mieli dostępu do informacji o wielu zmianach w wewętrznych procedurach i postępowaniu banków. Jeżeli to one stanowią najważniesze dostosowanie systemu do nowych wyzwań, obraz reakcji świata finansów na nieprawidłowości jest mniej przygnębiający.
Chociaż zmiany instytucjonalne i legislacja faktycznie następują ale relatywnie wolno, rynki finansowe codziennie oceniające wartość wielu kluczowych instytucji finansowych, zareagowały dość szybko na te doniesienia. Niels Johannesen (University of Copenhagen) i Tim Stolper (University of Munich) udokumentowali, że wartość banków zaangażowane w skandal Swiss-Leaks (2008 rok) spadła o 2,2% w tygodniu po ujawnieniu informacji. Co więcej, w kwartale następującym po pierwszym przecieku spadł stosunek rajów podatkowych do innych krajów jako miejsca przeznaczenia funduszy zagranicznych. Jednak kolejne przecieki po Swiss-Leaks powodowały znacznie mniejsze negatywne reakcje rynków. Niels i Tim przypuszczają, że ta odmienna reakcja odzwierciedla wpływ już ukształtowanych oczekiwań. Przed pierwszymi skandalami rynki mogły uwierzyć, że ujawnienie tajemnic bankowych jest niemożliwe, a co za tym idzie, nie zdołały odpowiednio zdyskontować wpływu tego, że okazało się, że jest inaczej. Po pierwszym przypadku rynki skorygowały swoje przekonania i dyskontują koszty przyszłych wycieków w cenach bieżących.
Wartość instytucji finansowych zatem nie ucierpiała mocno na kolejnych skandalach (w tym także ujawnianych przez tzw. sygnalistów), jednak prywatne firmy ujawnione przez Panama Papers były przez rynek bardziej surowo ukarane. James O'Donovan (City University of Hong Kong), Hannes Wagner (Bocconi University) oraz Stefan Zeume (Uniwersytet Michigan) pokazują, że akcje firm wymienione w Panama Papers odnotowały straty w okolicach jednego procenta, w momencie kiedy miał miejsce wyciek. W ujęciu monetarnym wyciek zmniejszył kapitalizację narażonych firm o ok.174 miliardów dolarów. Dlaczego wartość rynkowa tych firm spadła? Jednym z wyjaśnień może być to, że rynki oczekiwały, że firmy zostaną ukarane grzywną za swoje działania, co jednak rzadko się zdarzało. Innym wyjaśnieniem jest to, że „wehikuły finansowe” ujawnione w wyniku wycieku miały dla firm pewną, mimo że wątpliwą etycznie, wartość, ponieważ pozwoliły im uniknać podatków i czasami przekupić urzędników w krajach trzecich. Po utracie takiej możliwości wartość firm spadła.
Tak więc, jeśli wycieki z FinCEN pójdą w ślady poprzednich wycieków, nie możemy spodziewać się gruntownego remontu systemu finansowego w ciągu jednego dnia, miesięcy czy nawet lat. Ponieważ instytucje nie nadążają za nowymi ujawnieniami, dyscyplinowanie zachowań zależy od rynków. Trochę to przewrotne, biorąc pod uwagę to, że rynki poprzez ich naturalną skłonność do uproszczeń i patrzenia na zysk roku bieżącego jako najlepszy miernik wartości, zachęcały niebezpośrednio do takich właśnie działań.
GRAPE | Tłoczone z danych dla Dziennika Gazeta Prawna, 15 stycznia 2021