Serial idealny? Statystycznie tak!
Netflix, największa internetowa wypożyczalnia DVD na świecie (niedostępna na razie w Polsce), wyprodukowała pierwsyz, dostępny wyłącznie w Internecie, serial. Chodzi oczywiście o House of Cards, z Kevinem Spacey w roli głównej. Jest to remake brytyjskiej produkcji z początku lat 90. Produkcja ukazuje kulisy amerykańskiej polityki w Waszyngtonie, z perspektywy lidera większościowego ugrupowania w Kongresie USA. Jednak to nie tematyka czy sposób nakręcenia serialu jest największą innowacją tego wydarzenia.
Z jednej strony, jest bezprecedensowe wydarzenie w świecie mediów - jest to pierwszy wysokobudżetowa produkcja (kosztował 100 mln dolarów), która miała swoją premierę w Internecie i tylko tam jest dostępna. Przy tej okazji warto wspomnieć polityce portalu Netflix. Na stronach seriwsu dostępny jest cały sezon (13 odcinków) - dystrybutorzy zauważyli zmianę w nawykach widzów - zamiast cotygodniowej projekcji jednego odcinka, odbiorcy są coraz bardziej skłonni oglądać kilka naraz, a wielu z nas preferuje "maratony filmowe" i pochłanianie całego sezonu w jeden weekend czy jedną dobę. Pierwszy odcinek dostępny jest na stronie za darmo, a w okresie premiery serialu.
Netflix nie komentuje pytań na temat oglądalności serialu i wyniku finansowego. Amerykańskie przedsiębiorstwo Procera Networks monitorująca amerykański Internet (przynajmniej jego większość) podaje przybliżone dane na temat oglądalności. 25% osób, które widziało pierwszy (darmowy) odcinek obejrzało resztę sezonu. Jednakże według wymienionej firmy jedynie 2% użytkowników Netflixa widziało pierwszy odcinek, a do końca sezonu dotrwało 0,59% bezwzględnej liczby użytkowników (dane na 4 luty - obecnie na pewno statystyki są lepsze). Z kolei firma London Telegraph 14 lutego podała do informacji, że przynajmniej jeden odc. House of Cards widziało 11% użytkowników portalu. Bardzo ciekawe wyniki opublikował serwis slate.com Cowen and Co. Według ich badania, premiera House of Cards zniechęciła 86% użytkowników sieci do anulowania subskrypcji.
Jednak najciekawszym wątkiem są tym razem nie finanse, ale kryterium doboru obsady i reżysera produkcji, Jak donosi serwis filmmakermagazine.com, jest pierwszą produkcją na świecie, która wykorzystuje możliwości tzw. "Big Data" - czyli setek terabatów danych możliwych do uzyskania na podstawie monitorowania użytkowników Internetu. Właściciele serwisu Netflix są w stanie monitorować kiedy zatrzymujemy serial, kiedy go przewijamy, które sceny powtarzamy - na tej podstawie można stworzyć serial, który po przez wykorzystywanie metod statystycznch będzie maksymalizował liczbę zadowolonych użytkowników! Udowodnił to już produkując serial - przed podjęciem decycji o obsadzie serialu Netflix ustalił, że Ci jego użytkownicy, którym podobał się brytyjski orginał House of Cards uwielbiali również filmy z Kevin Spaceyem (główna rola) lub te wyprodukowane przez David Finchera (reżysera House of Cards)!
Czy drugi sezon będzie lepszy od pierwszego? Dla pojedyńczego użytkownika - ciężko stwierdzić. Ale statystycznie rzecz biorąc, na pewno.
Więcej informacji na ten temat na stronach Variety.