Jak tracimy na dyskryminacji
Osoby LGBT zdecydowanie nie mają łatwego życia musząc odnajdywać się w heteronormatywnym świecie. Często jednym z trudniejszych momentów w ich życiu jest faza odkrywania własnej seksualności która zwykle ma miejsce w wieku nastoletnim co może utrudnić przechodzenie, i tak już przecież niełatwego, okresu dojrzewania. Nie pozostaje to również bez wpływu na ich edukację.
W artykule z 2009 roku Michelle Birkett, Dorothy L. Espelage i Briana Koeniga dowodzą powiązania orientacji seksualnej (a w szczególności niepewności co do jej określenia) z czynnikami negatywnie wpływającymi na łatwość przyswajania wiedzy takimi jak subiektywny odbiór atmosfery panującej w szkole czy myśli samobójcze. Zebrali oni dane z ankiet przeprowadzanych wśród siódmo- i óśmoklasistów tylko 75.2% określiło swoją orientację jako jednoznacznie heteroseksualną, 4.6% poddający swoją orientację pod wątpliwość, 10,5% jako nieheteroseksualną, a 5.3% odmówiło odpowiedzi. Z kolei Dario Sansone z Uniwersytetu w Vanderbilt w 2019 roku przeprowadził badanie na bazie danych ankietowych z USA (zebranych pomiędzy 2009 i 2016) z którego wynika iż młodzież LGBT uczęszczająca do liceów ma słabsze wyniki w nauce niż ich heteronormatywni rówieśnicy. Pośród respondentów 90% określiło się jako heteroseksualne, a pozostałe 10% jako nieheteroseksualne, jednak nie było tu pytania o stopień pewności. Po wzięciu pod uwagę zarówno indywidualnych cech uczniów jak i ich otoczenia osoby niehetroseksualne mają oceny średnio o 2 punkty procentowe słabsze niż ich heterosksualni rówieśnicy. Również częściej powątpiewają oni w ukończenie szkoły z pozytywnym wynikiem.
Niemniej jednak na różnicy w osiąganych wynikach się nie kończy. W ramach tego samego badania Dario Sansone dowodzi, że absolwenci liceów indentyfikujący się jako osoby LGBT, ponownie po uwzględnieniu indywidualnych charakterystyk, średnio o 3 punkty procentowe rzadziej podejmują studia wyższe niż ich heteronormatywni znajomi. Jako powody takiej decyzji częściej od innych podawali względy osobiste niż takie związane z pracą zawodową (w obu przypadkach po uwzględnieniu orientacji seksualnej transpłciowość nie była statystycznie istotna). Przez to częśćpotencjalnie uzdolnionej młodzieży nie otrzyma wyższego wykształcenia, które mogłoby rozwinąć ich umiejętności i daćwiększe możliwości na osiągnięcie sukcesu czy podjęcia pracy w wymarzonym zawodzie.
Aczkolwiek, jak udowadnia Christopher Carpenter (University of California), już po podjęciu studiów sytuacja zmienia się i róznice w wynikach osiąganych przez studentów o różnych orientacjach nie są już statystycznie istotne (wyjątkiem są tu homoseksualni męszczyźni którzy mają zauważalnie wyższą średnią). Prawdopodobnie wynika to z faktu, że do tego czasu część osob identyfikująch się jako LGBT już zaakceptowało swoją odmienność co czyni je pewniejszymi siebie i umożliwia im skoncentrowanie się na innych rzeczach takich jak nauka.
Ale właściwie co szkoła może na to poradzić? W 2012 zespół badaczy z Gay, Lesbian & Straight Education Networkwykazali iż pozytywny włypw na wyniki egzaminów lub samoocenę osób LGBT mają takie czynniki jak duża ilość wspierających nauczycieli, wprowadzenie polityki dotyczącej przeciwdziałania nękaniu czy włączeniu w program zajęć tematów związanych z historią ruchu LGBT. Wprowadzenie w życie któregokolwiek z wymienionych sposobów nie leży poza zasięgiem możliwości poszczególnych placówek czy nauczycieli, chociaż oczywiście rozwiązania systemowe byłyby również dla nich motywującym impulsem.
Jednak może się wydawać iż różnice jakie wykazali badacze nie są zbyt znaczące. Ale okazuje się, że w tym przypadku luka edukacyjna (ang. educational gap) ma podobną wielkość co te wynikające z koloru skóry czy przynależności enticznej! Należy postawić więc sobie pytanie czy skoro deskryminacja ze względu na pochodzenie jest powszechnie uznawana za godną potępienia to czy tolerowanie jej w stosunku do osób LGBT czymkolwiek się różni? Czy jeśli podejmuje się próby całkowitego wyeliminownia ksenofobii, rasizmu czy z życia społecznego to czy nie powinniśmy robić tego samego w przypadku homo trans czy queerofobii? W końcu to od stopnia wyedukowania kolejnych pokoleńzależy przyszły dobrobyt całego społeczeństwa, niewykorzystywanie potencjału jednostek należących do mniejszości nam wszystkim się zwyczajnie nie opłaca. W szczególności gdy owa mniejszość stanowi około 5% naszego społeczeństwa (według Dalia Research GmbH) czyli aż 2 miliony osób.