Jedyna taka szansa w życiu

Jedyna taka szansa w życiu

W końcu nadszedł ten piękny dzień – 1 stycznia 2021 roku zgodnie z ustawą do Pracowniczych Programów Kapitałowych włączony został sektor publiczny. Dzięki temu, jako pracownik uczelni publicznej w Polsce, dostałam jedyną i niepowtarzalną okazję by z PPK wystąpić, co uczyniłam niezwłocznie, a za to z ogromną satysfakcją. Nie mam uprawnień doradcy inwestycyjnego, nie wolno mi więc nikogo zachęcać, ani zniechęcać do podejmowania decyzji finansowych – ale wolno mi dzielić się wiedzą naukową, a z niej jednoznacznie wynika, że … trzeba oszczędzać.

Obserwując zachowania konsumpcyjne przez całe dekady (czyli tych samych osób w cyklu ich życia), jednoznacznie stwierdzamy, że ludzie bardzo nie lubią gwałtownych zmian w poziomie konsumpcji. Raz przyzwyczajeni do kawy pewnego gatunku możemy co prawda sięgnąć na wyższą półkę, gdy nasze dochody wzrosną, ale tylko wtedy, gdy mamy dużo zaufania, że za rok czy dekadę nie trzeba będzie wrócić do tej tańszej. Badania wskazują nawet, że zbyt rzadko podnosimy poziom życia w stosunku do tego, na co by nas było stać, bo za mało ufamy, że zmiana ma charakter trwały. Tak ukształtowany człowiek naprawdę bardzo nie chce na emeryturze w ogóle z kawy musieć rezygnować, bo go nie stać ani na kawę, ani na ekspres do niej. Potrzeba zachowania poziomu konsumpcji nie dotyczy oczywiście wydatków związanych czysto z pełnieniem funkcji zawodowych (ubrania, potrzebne przyrządy, dojazdy, itp.), co pozwala nam żyć taniej na emeryturze niż przed nią. Poza tym, na emeryturze mamy zazwyczaj więcej wolnego czasu, co pozwala nam lepiej planować wydatki, częściej gotować w domu, rozsądniej gospodarować zakupionymi produktami i usługami. Dlatego koszyk konsumpcji po przejściu na emeryturę może być nieco tańszy dając nam porównywalną ilość szczęścia. Ale tylko nieco. Nie ma jak zachować poziomu dobrostanu, jeśli konsumpcję trzeba obniżyć o 50 czy o 70 proc. A na nic więcej nie będzie stać z emerytury pokoleń 1975 oraz młodszych i to tylko przy pomyślnych wiatrach.

Straszę? W ekonomii emerytalnej konstruujemy modele, w których ludzie rodzą się i umierają zgodnie z danymi i prognozami demograficznymi. Ci ludzie zamieszkują w naszej modelowej gospodarce, gdzie decydują ile pracować oraz ile odkładać na starość w każdym okresie swojego życia. Kierując się przesłanką, żeby z raz obranego poziomu konsumpcji nie musieć schodzić, przy dzisiejszych danych demograficznych i przy dzisiejszym niskim wieku emerytalnym, osoby, które zarabiają powyżej 30-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia od pierwszego do ostatniego roku swojej pracy zawodowej powinny odkładać niemal 50 proc. swojej płacy. Dużo? Głównie dlatego, że większość z nas nie ma dostępu do rozsądnej stopy zwrotu z oszczędności (realnie to powinno być rok w rok ok. 3-4 proc.), a do powszechnego systemu emerytalnego odłożymy na dzisiejszą wartość złotego jakieś 25 tys. zł rocznie przez ok. 30 lat. W przypadku osób o zarobkach w okolicy średniej, oszczędzanie na starość może być nieco mniejsze, ale i tak powinno przekraczać 30 proc. około trzydziestki i 40 proc. około czterdziestki. Na tym tle ledwie kilka procent odkładane w PPK starczy może na waciki…

Osiągnięcie stopy oszczędzania na poziomie kilkudziesięciu procent nie jest wbrew pozorom niemożliwe. Wiele gospodarstw domowych przez cały okres pracy zawodowej spłaca zobowiązania na zakup nieruchomości, która po przejściu na emeryturę może okazać się rozsądną lokatą kapitału i aktywem do spieniężenia. Choć przez większość życia zawodowego jesteśmy zadłużeni, to w praktyce odkładamy pieniądze na starość, choć często stopa zwrotu z tych oszczędności nie jest jakaś oszałamiająca. Poza zakupem nieruchomości rodziny w Polsce mają pewnie tysiąc i jeden pomysłów, na to jak zapewnić sobie przysłowiową już godną starość. Niewykluczone, że część tych pomysłów trzyma się nawet praw matematyki. Niektórzy zamiast jednego głównego aktywa wolą wiele rozproszonych miejsc, bo łatwiej im przekonać się do odłożenia często niewielkiej kwoty, niż rzadziej ale większej. Niektórzy w perspektywie oczekują relatywnie wysokiego spadku po krewnych, a jednocześnie ich motywacja do pozostawienia spadku po sobie jest niewielka. Spadki były zawsze i choć zazwyczaj patrzymy na to, jak zwiększały szanse w niektórych rodzinach to historycznie wcale nie tak rzadko rody przejadały zgromadzony wcześniej majątek.

Niektórzy jednak – i tu jest kłopot – jedynie planują oszczędzać. To do nich głównie miały być skierowane PPK – a nuż z lenistwa i prokrastynacji niczego nie zrobią i tak oto zostaną domyślnie wdrożeni do programu przymusowego oszczędzania. Tym, którzy może mniej się lenią, ale dalej odkładają wszystko na zaś, aktorzy w reklamach w telewizji tłumaczą, że tak naprawdę PPK to żadne zobowiązanie na przyszłość, bo w pewnych konkretnych okolicznościach środki można wycofać. Tym, którym z trudem przychodzi oszczędzanie, bo ciągle szukają tej jedynej, idealnej alternatywy, informacje o PPK wciskają kit o wysokiej (nie do pobicia!) stopie procentowej w PPK, bo fałszywie wliczają składkę pracodawcy i dopłaty od państwa pod pojęciem „zwrotu”.

Kolego, koleżanko, współobywatelu. Nie odkładaj na zaś. Przejdź od planów do działań. Nie szukaj ideału, bo i tak głównie liczyć się będzie to, co Ty odłożysz. Oszczędzaj naprawdę dużo, bez tego na emeryturze czeka jedynie herbata z czwartego parzenia. Masowo. Demografii na dłuższą metę żaden rząd nie oszuka. To właśnie dziś, jest jedyna szansa w Twoim życiu, żeby odłożyć dzisiejszą część Twojej emerytalnej konsumpcji. Dziś się jutro nie powtórzy. Nie da się rzutem na taśmę. Ani strzałem w dziesiątkę.

A PPK? Cóż, rób jak uważasz. Samo na pewno nie wystarczy. Inne nasze modele mówią, że jak rząd może przechwycić pieniądze z filara kapitałowego, to na sicher to zrobi. Czy będzie to ten rząd czy inny rząd – Twój, czy sprzeczny z Twoimi poglądami – naprawdę nie ma z perspektywy Twojej przyszłej emerytury żadnego znaczenia. Ważne jest, by już dziś wykonać dzisiejszy plan odkładania na starość. Wykonalny. A potem jutro. I pojutrze. Jeśli Ci to bardzo potrzebne do zachowania motywacji, raz na 1000 dni zrób sobie maleńki dzień dziecka, ale pamiętaj, że nikt inny za Ciebie tego planu nie wykona.

GRAPE | Tłoczone z danych dla Dziennika Gazeta Prawna, 22 stycznia 2021