9th annual MAER-Net Colloquium
Kołki w zęby, tempo czterysta – tak w dużym skrócie powiedziały sobie pokolenia transformacji w wielu krajach naszego regionu. Trzeba wyrzeczeń, trzeba poświęceń, czasem będzie bolało. Co może boleć? To wie każde dziecko: muszą upaść (albo choć zredukować zatrudnienie) duże i nieefektywne zakłady państwowe i na tym prochu w bólach zrodzi się nowa gospodarka. Tyle retoryki. A co z ekonomią?
Zebraliśmy wyniki ze wszystkich (jak nam się zdaje) badań nad przepływami pracowników w okresie transformacji w krajach naszego regionu i spróbowaliśmy sprawdzić, czy całość może powiedzieć więcej niż suma części. Każdy z tych artykułów osobno w większym bądź mniejszym stopniu, ale jednak dość konsekwetnie pokazywał znaczący rozjazd pomiędzy kreacją zatrudnienia (jak domniemywano: w sektorze prywatnym) i destrukcją tegoż (jak domniemywano: w sektorze pubilcznym). Ten rozjazd skutkował bezrobociem — w jednych krajach wyższym (Polska, Słowacja) w innych niższym (Czechy, Estonia). Ale wyniki wszystkich tych badań zebrane w całość ukazują znacząco inny obraz:
- Likwidacja miejsc pracy była tak samo intensywna w sektorze prywatnym jak w publicznym — te dwa sektory różnią się tempem tworzenia nowych miejsc pracy, ale nie tempem zwolnień.
- Więcej przepływów na rynku pracy powinno skutkować wyższym tempem wzrostu produktywności, ale takich wskazań brak.
- Za to im więcej tych przepływów — im więcej osób zmienia pracę albo im więcej razy musi spróbować, by wreszcie znaleźć stałe miejsce pracy — tym wyższe nierówności dochodowe.
Prezentowaliśmy te wyniki ponownie na 9th annual MAER-Net Colloquium w Pradze. Ponownie wzbudziły dyskusję, bo wszyscy mają w pamięci wielkie upadające zakłady, ale mało kto pamięta upadające przedsiębiorstwa prywatne. I wszyscy mają w pamięci to tempo na 400…