Czy polski emeryt jest (za) młody?
Polacy zbyt krótko pracują – z tym zdaniem wypada się zgadzać, szczególnie ekonomistom. Ale ile lat ma tak naprawdę debiutujacy emeryt? Więcej czy mniej niż jego kumpel w Czechach czy Niemczech? A więcej czy mniej niż – dla przykładu – 10 lat temu?
Nikt nie wie, ile lat ma emerycki debiutant. Wg ZUS przeciętny wiek wystąpienia o pierwszą emeryturę to 60.2 lat dla mężczyzn i 59.5 lat dla kobiet. Czyli wydaje się, że Polki zgłaszają się po emeryturę niemal dokładnie w ustawowym wieku emerytalnym. I tylko faceci – jak zwykle – zaniżają statystki :).
Sęk w tym, że tych liczb nie można ani porównać z innymi krajami, ani w ogóle traktować zbyt poważnie. Po pierwsze: te średnie zrównują osoby odchodzące na wcześniejsze emerytury z pozostałymi. Pół biedy, gdyby odchodzących na wcześniejsze emerytury było niewielu – ale wiemy, że jest ich bardzo wielu. Po drugie: czym innym jest zgłosić się po emeryturę, a czym innym opuścić rynek pracy.
Przyjrzyjmy się więc najpierw ,,wcześniakom”. Nic a nic nie wiemy o tym, ilu ich faktycznie jest. Wiemy tylko ilu jest w danym punkcie w czasie (ale nie ilu spośród zgłaszających się jest ,,przedwczesnych”). Dlatego jakiekolwiek porównania nie bardzo mają sens, bo każdy ,,wcześniak” z czasem już nie jest przedterminowy (ok., zdecydowana większość, bo nie każdy statystycznie dożyje wieku emerytalnego). ZUS sprawozdaje tylko w danym punkcie w czasie osoby, które już pobierają emeryturę, a nie mają jeszcze odpowiedniego wieku. Naturalnie, kłaniają się tu mundurowi (MON, MS, MSW), ale nawet w systemie (quasi-)powszechnym ZUS przeciętnie niemal 1 na 5 pobierających obecnie emerytury nie ma obecnie ustawowego wieku emerytalnego.
A co z łączeniem pracy i emerytury? Tu ZUS milczy jak zaklęty, jedyne co można sprawdzić to deklaracje w BAEL: sprwadzić w jakim wieku przeciętnie osoba, która przed kwartałem jeszcze definiowała samą siebie jako pracującą (wg definicji ILO), obecnie już uważa się za emeryta (tj. nieaktywną wg ILO i pobierającą emeryturę). Wychodzi 60.7 dla kobiet oraz 61.8 dla mężczyzn. Dla kobiet rośnie silnie od 2007, dla mężczyzn też rosło, ale ok 2011 przestało. Do tego kobiety ostatnio przebiły facetów, ale tak w ogóle to wygląda na to, że najbardziej lubimy odchodzić na emeryturę w tym samym mniej więcej wieku…
Obliczenia na podstawie BAEL nie odbiegają jakoś bardzo od danych publikowanych przez ZUS głównie dlatego, że to wciąż średnia, tj. nie uwzględnia bardzo młodych emerytów uprzywilejowanych. Problem jednak polega na tym, ze w BAEL np. mundurowych nie ma w ogóle. A osoby które wcześnie zgłosiły się po świadczenia emerytalne ale wciaż pracują nie wyświetlą się jako emeryci (bo prawdopodobnie emerytura nie jest głównym źródłem utrzymania ani ich ani ich gospodarstwa domowego).
Obliczenia wykonane na BAEL można już porównać z innymi krajami (i prędzej czy później to zrobimy), ale jest to nasza – intuicyjna – miara. Z pewnością porównywalne zaś są zestawienia OECD. Ta instytucja korzysta z danych oficjalnych (w przypadku Polski uzyskuje je od GUS) o wieku opuszczenia rynku pracy i podjęciu świaczeń przedemerytalnych lub po prostu emerytalnych. Zeby uzyskać dane porónywalne dla krajów, przelicza to przez liczebności pięcioletnich kohort (tj. bierze osoby które w danym roku mają od 45 do 49 lat włącznie i traktuje tę grupę jako mianownik dla przechodzących na emeryturę w tym wieku) a potem przez same kohorty. Jest to więc średnie prawdopodobieństwo przejścia na emeryturę przeliczone spowrotem na wiek. Pokrętne? Bardzo. Ale też jedyny sposób, żeby móc porównywać kraje o różnym poziomie ustawowego wieku emerytalnego, przedemerytalnego i każdego innego.
Ile wychodzi dla Polski? Mało w OECD, znacznie mniej niż średnia, znacznie więcej niz Belgia czy Francja. Mniej więcej tyle samo co Francja, Niemcy i Włochy. W liczbach: niemal 60 dla kobiet i nieco ponad 61 dla mężczyzn. I może tych liczb się trzymajmy :)
Source: Emeryt