Czy rządzący powinni obawiać się internetu?

Czy rządzący powinni obawiać się internetu?

,,Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek.” – tak trener Wacław Jarząbek wyrażał pełne poparcie dla prezesa Ochódzkiego głównego bohatera słynnej komedii ,,Miś”. Film nakręcony został w latach 80 XX ubiegłego wieku w trochę innej rzeczywistości i od tego czasu wiele zmieniło się w polskie i światowej rzeczywistości – a zwłaszcza pojawił się internet. Wraz z nim pojawiło się pytanie o jego sposób oddziaływania na postrzeganie przez indywidualnych obywateli przywódców danego państwa.

Odpowiedź wcale na to pytanie wcale nie jest taka jednoznaczna. Optymiści a do takich zaliczyć można Larry’ego Diamond’a (Uniwersytet Stanford) oraz Marc’a F. Plattner’a wskazują, że internet zapewnia dostęp do informacji przez co podnosi świadomość społeczną odnośnie działań rządów. Z kolei pesymiści, do których zaliczyć można Hunt Allcott (Uniwersytet w Nowym Yorku) oraz Matthew Gentzkow (Uniwersytet Stanford) podkreślają, że internet ułatwia rozpowszechniania fake news’ów. Allcott i Gentzkow przeanalizowali znaczenie fake news’ów podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Ameryki w 2016 r. Szacują oni, że podczas kampanii wyborczej przeciętny wyborca miał styczność z jednym lub kilkoma fake newsami, przy czym więcej  z nich dotyczyło Donalda Trumpa niż Hilary Clinton. Jaki wpływ fake news’y miały na wynik wyborów zależy od ich skuteczność w postaci zmiany decyzji dotyczącej tego na którego kandydata  dana osoba zagłosuje. Allcott i Gentzkow zakładają, że skuteczność ta jest równa jednemu dodatkowemu ogłoszeniu wyborczemu w TV obejrzanemu przez wyborców a ta z kolei szacowana jest setne punktu procentowego w odniesieniu do wyniku wyborów.

Pesymiści wskazują także na inne negatywne konsekwencje internetu takie jak ułatwienie rozpowszechniania propagandy w niedemokratycznych reżimach, nadzór nad społeczeństwem czy też nawiązanie kontaktu przez populistów z wyborcami. Karsten Müller (Uniwersytet Princeton) i Carlo Schwarz (Uniwersytet Warwick) używając danych dla Niemiec pokazali, że wzrost postów umieszczanych na profilu na Facebooku partii Alternative für Deutschland (Afd) zawierających elementy mowy nienawiści w stosunku do uchodźców prowadzi do wzrostu aktów przemocy przeciwko nim. Müller i Schwarz wskazują, iż brak takich postów zmniejszył by liczbę takich ataków rocznie o kilkaset (w skali ok. 3 tysięcy). Co ciekawe w okresie awarii sieci internetowej lub awarii Facebooka efekt wyżej wspomnianych postów na liczbę aktów przemocy przeciwko uchodźcom zanika.

Jednak problemem z wszystkim wcześniej wspomnianym badaniami jest fakt, iż dotyczą one pojedynczego kraju. Stąd Sergei Guriev (Science Po), Nikita Melnikov (Uniwersytet Princeton) i Ekatarina Zhuravskaya (Paris School of Economics) wykorzystali dane dla ponad 100 państw za lata 2007-2018 z uwzględnieniem kilkuset tysięcy respondentów. Guriev, Melnikov i Zhuravskaya wskazują na trzy istotne wyniki swojego badania. Po pierwsze zwiększenie dostępu do internetu poprzez rozwój sieci 3G prowadzi do zmniejszenia zaufania poszczególnych osób do rządzących i instytucji w danym kraju. Jednocześnie zwiększenie dostępu do internetu pociąga za sobą wzrost świadomości co do występowania korupcji wśród rządzących. Po drugie powyższy wpływ jest tylko wtedy istotny jeśli w internecie nie występuje cenzura. Z kolei wpływ ten jest szczególnie duży w przypadku gdy cenzura dotyczy mediów tradycyjnych (TV, radio, papierowe wydania gazet) ale już nie internetu. Po trzecie Guriev, Melnikov i Zhuravskaya wykorzystując podpróbę dla 30 państw europejskich wskazują, iż zwiększenie dostępu do internetu poprzez rozwój sieci 3G prowadzi do osiągnięcia lepszych wyników w wyborach przez partie populistyczne, zarówno z lewej jaki z prawej strony sceny politycznej. Może to wynikać z faktu, że powszechniejszy dostęp do internetu obniża zaufanie do rządzących jak również z faktu, iż partie populistyczne przy wykorzystaniu internetu są w stanie w lepszy sposób dotrzeć do niezadowolonych wyborców niż gdyby ten dostęp nie był tak powszechny.

Jaki wniosek płynie z tych badań? Coraz powszechniejszy dostęp do internetu ma swoje dobre i złe strony. Na pewno jednak aby móc dokonać rzetelnej i naukowej oceny potrzeba dalszych badań. Miejmy nadzieje, że będą one tak samo ciekawe jak te przytoczone powyżej i że wykażą przewagę pozytywnych aspektów internetu nad negatywnymi. Bo chyba jednak lepsza od bijącego bałwochwalcze pokłony trenera Jarząbka jest sprzątaczka, która mówi właściwie o prezesie Ochódzkim ,,Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział!

Dziennik Gazeta Prawna, 3 stycznia, 2020

Tags: 
Tłoczone z danych