Dwie strony smartfona
Podróżując autobusem, tramwajem czy pociągiem, nieustannie i z uwagą obserwuję współpasażerów zatopionych w odmętach wirtualnego świata. Trudno dziś wyobrazić sobie życie bez ciągłego dostępu do telefonu komórkowego, tabletu, czy komputera. Internet, szybki dostęp do informacji i usług jest bardzo wygodny, zwiększa możliwości i przyspiesza wiele działań. Ale jak każde rozwiązanie ma swoje dobre i złe strony.
Używanie, czy też nadużywanie nowych technologii budzi niepokój w szczególności, gdy chodzi o dzieci i młodzież. Z roku na roku, coraz więcej i coraz młodszych dzieci spędza przed ekranem coraz więcej czasu. Neurologowie, psychologowie i psychiatrzy na całym świecie publikują badania pokazujące negatywny wpływ zbyt dużej dawki „ekranów” na zdrowie psychiczne i fizyczne oraz dobrostan najmłodszych.
Jessica Mendoza z zespołem zaobserwowali, że przyzwolenie na posiadanie i używanie telefonu w czasie zajęć obniża koncentrację i negatywnie wpływa na możliwości zapamiętania materiału wśród studentów. Rozproszenie związane z np. otrzymaniem wiadomości dodatkowo obniża wartość nauki. Efekty są szczególnie widoczne po 10-15 minucie lekcji.
Jean Twenge pokazała, że osoby, które z większą intensywnością korzystają z nowych technologii deklarując niższy dobrostan psychiczny niż te, które ograniczają dostęp do mediów społecznościowych i Internetu.
Wreszcie, Daniel Kardefelt-Winther podsumowuje, że dostęp do wirtualnego świata ułatwia młodzieży rozwijać relacje społeczne. Podobnie jak w badaniu Twenge relacja między dobrostanem psychicznym a korzystaniem z najnowszych technologii jest najkorzystniejsza przy ograniczonym dostępie – mniej korzystny jest zarówno całkowity brak dostępu, jak i dostęp nieograniczony. Jednocześnie, im bardziej intensywny czas ekranowy, tym siłą rzeczy mniej czasu poświęcanego na aktywność fizyczną.
W tym kontekście ważnym głosem jest badanie Sary Abrahamsson z Norweskiego Instytutu Zdrowia testujące efektywność systemowych rozwiązań. Badaczka wykorzystała dane administracyjne z Norwegii połączone z danymi z ankiet przeprowadzonymi wśród uczniów. Celem badania było porównanie dzieci ze szkół, w których zabroniono posiadania i używania telefonów w szkołach (w bardziej i mniej restrykcyjny sposób), oraz takich, które w tym zakresie przyzwoliły na całkowitą swobodę.
Pierwszy i najogólniejszy wniosek z jej badania jest taki, że ograniczenie narzucone przez szkołę oddziałuje pozytywnie, ale przede wszystkim na wyniki i samopoczucie dziewcząt. Wynik ten nie jest tak zaskakujący, gdy podany zostaje wraz z informacją, że to właśnie wśród dziewcząt korzystanie ze smartfonów i mediów społecznościowych jest istotnie większe. W szkołach, w których telefony komórkowe są zabronione, mniej dziewcząt korzysta z opieki medycznej związanej z zaburzeniami i chorobami psychicznymi. W przypadku obu płci, rzadziej deklarowane jest doświadczenie bycia ofiarą znęcania się w sieci. Wyniki w nauce i prawdopodobieństwo kontynuacji edukacji w szkołach średnich również rośnie wśród dziewcząt. Na wprowadzonym zakazie najbardziej korzystają dziewczyny ze środowisk o niższym kapitale społeczno-ekonomicznym. Badaczka sugeruje, że wprowadzenie zakazu korzystania z telefonów w szkołach może być nisko kosztowym i skutecznym sposobem na poprawę sytuacji dziewcząt.
W obliczu powszechnego kryzysu zdrowia psychicznego, również wśród dzieci, szukanie rozwiązań, które skutecznie mogłoby poprawić ich jakość życia jest bardzo ważne. Chociaż odgórne zakazy mogą budzić wątpliwości, tym razem okazuje się, że wprowadzenie zasad regulujących korzystanie z telefonów komórkowych wpływa właściwie wyłącznie korzystanie. Warto jednak pamiętać, że dzieci w swoich zachowaniach naśladują dorosłych, i uregulowanie tej kwestii w szkołach, nie rozwiąże całości problemu. Warto zacząć od siebie, żeby zakaz szkolny nie generował poczucia niesprawiedliwości, a jedynie był kontynuacją zdrowych zmian wprowadzanych w całym społeczeństwie – nie tylko wśród dzieci.