Lepsze geny czy ciężka praca?

Lepsze geny czy ciężka praca?

Problem pogłębiających się nierówności dochodowych w USA, sprawia, że coraz większej liczbie zakątków szukamy źródeł nierówności. Jednym z najbardziej oczywistych podejrzanych jest pochodzenie, czyli status majątkowy rodziców. Nie chodzi nawet o to, że osoby bardziej majętne zostawiają potomkom większy majątek – nie mniej ważna jest troska o kapitał ludzki. Sęk w tym, że jeśli kluczowe są geny a nie formalne wykształcenie, to „tym co mają będzie dane, a tym co nie mają będzie zabrane nawet i to, co mają”.

W danych osoby posiadające wykształconych rodziców nie tylko częściej idą na studia, ale również mają większe szanse na ich ukończenie w porównaniu do tych, których rodzice posiadają tylko średnie wykształcenie. Dla przykładu, w USA prawdopodobieństwo ukończenia studiów jest o 30% wyższe wśród dzieci absolwentów niż w pierwszym pokoleniu studentów. Nie mówimy przy tym o wynikach, czy inteligencji per se – ale też o tzw. miękkich umiejętnościach jak czytanie ze zrozumieniem, zarządzanie własnym czasem, doprowadzanie spraw do końca, itp. W praktyce, różnice między dziećmi rodziców z wyższym wykształceniem i bez niego widać już na poziomie szkoły średniej – ci pierwsi częściej wybierają bardziej zaawansowane kursy z matematyki (jak trygonometria, rachunek różniczkowy czy statystyka), ułatwiając sobie drogę do studiów na kierunkach ilościowych. Co więcej, różnice w wynikach uczniów w wieku lat 16 mówią bardzo dużo o zróżnicowaniu późniejszych zarobków. Sang Lee (Toulouse School of Economics) i Ananth Seshardi (University of Wiscosin-Madison) pokazują, że ok 70% zróżnicowania płac można wyjaśnić zróżnicowaniem wyników w połowie szkoły średniej, a znaczna część zróżnicowania wyników daje się wyjaśnić poziomem wykształcenia rodziców.

Co konkretnie przekazują rodzice? Geny czy umiejętności?  Co determinuje nasz sukces? Wrodzone zdolności czy praca nad sobą? Na zdolności nie mamy żadnego wpływu. Natomiast na ten drugi - rozwijanie zdolności, zdobywanie nowych umiejętności etc. – wpływ mamy nie tylko my sami, ale też rodzice. Tymczasem dane empiryczne pokazują, że zamożniejsi rodzice średnio dwukrotnie więcej inwestują w edukację potomstwa: bogatsi ok 711 tys. dolarów, a przeciętni ok 348 tys. dolarów (raport Personal Capital, amerykańskiej firmy zajmującej się doradztwem finansowym). Jak oddzielić wpływ uwarunkowań genetycznych od inwestycji w kapitał ludzki jakie robią rodzice?

Z pomocą przychodzi błyskotliwe wykorzystanie danych o bliźniętach, a także badania dotyczące rodzeństw i dzieci adoptowanych. Paul Bingley (Duńskie Centrum Badań Nauk Społecznych) , Lorenzo Cappellari (Katolicki Uniwersytet w Mediolanie) i Konstantinos Tatsiramos (Uniwersytet Luksemburski)  przeprowadzili badanie na populacji bliźniąt i ich dzieci w Danii. Na edukację i zarobki największy wpływ ma sposób w jaki otoczeni (rodzice) kształtują potencjał dzieci, a nie ich geny per se. Oczywiście geny mają wpływ na inteligencję, ale znacznie mniejszy, niż się początkowo wydawało. Na przetestowanie siły tej zależności zasadziło się 50 genetyków, analizując różnice genetyczne i w inteligencji ponad 1 miliona osób z różnych krajów. Choć istnieje ponad 1000 różnych genów wpływających na wyniki edukacyjne, to wszystkie razem tłumaczą niewiele więcej niż 11 – 13% zróżnicowania w wynikach w szkole.

Jakie inne czynniki niezwiązane z genami kształtują perspektywy edukacyjne? W klasycznym badaniu z lat 1990 Betty Hart i Todd Risley pokazali, że trzyletnie dzieci rodziców wykształconych znają o 50% słów więcej niż dzieci osób ze średnim wykształceniem i prawie dwukrotnie więcej niż dzieci beneficjentów pomocy społecznej. Wykształceni rodzice zdecydowanie częściej chwalili swoje dzieci, podczas gdy niewykształceni zazwyczaj je krytykowali, co według naukowców mogło mieć znaczący wpływ na postępy dzieci. Jonathan Guryan (Uniwersytet w Chicago), Erik Hurst (Uniwersytet w Chicago), Melissa Kearney (Uniwersytet Maryland) analizując dane z American Time Use Survey pokazali, że matki z wyższym wykształceniem spędzały średnio o 4,5 godziny tygodniowo więcej ze swoimi dziećmi niż kobiety posiadające średnie lub podstawowe wykształcenie. Co prawda, autorzy nie wskazują w jaki dokładnie sposób te dodatkowe godziny wpływają na wiedzę i przyszłe zarobki dzieci, ale podkreślają, że może to być jeden z istotnych kanałów transmisji statusu edukacyjnego. Pomimo poświęcania czasu dzieciom, lepiej wykształcone kobiety spędzały również więcej godzin w pracy w porównaniu do pozostałych matek.

Pomimo tych intuicyjnych, wydawałoby się wyników, wciąż niewiele wiemy na temat tego, jak rodzice w praktyce kształtują kapitał ludzki dzieci. W bardzo dużym badaniu przesiewowym opisanym mi.in w Freakonomii w szkołach podstawowych w Chicago, z wynikami dzieci nie korelowały się ani liczba książek w domu, ani integracja rasowa klas, ani nawet poziom wykształcenia nauczycieli. By rozstrzygnąć przynajmniej część tych sporów, Jonathan List (University of Chicago) prowadzi ogromny eksperyment terenowy, obejmujący dzieci od wieku 2 lat, i pomyślany jako badanie trajektorii życia. Wszystkim  rodzicom, niepewnym co robić, mówimy zatem: spokojnie, jeszcze jakieś 18-20 lat i wszystko będzie wiadomo.

Tags: 
Tłoczone z danych