Jak firmy i technologia kształtują różnice w wynagrodzeniach
Prawie dwadzieścia lat temu Marten Goos (Utrecht) i Alan Manning (LSE) zauważyli, że pojawianie się nowych możliwości zatrudnienia nie przebiega równomiernie. W niektórych branżach liczba miejsc pracy rośnie, podczas gdy w innych pozostaje stała lub nawet maleje. Co więcej, Goos i Manning odkryli, że ten nierównomierny wzrost był powiązany z poziomem wynagrodzenia charakteryzującym dane stanowisko. Liczba stanowisk nisko opłacanych oraz wysokopłatnych rosła, podczas gdy liczba stanowisk oferujących przeciętne wynagrodzenie pozostawała w tyle. Ponieważ wysoko płatne stanowiska oferują zarazem lepsze świadczenia i warunki pracy, Goos i Manning nazwali je „atrakcyjnymi”. Drugi typ pojawiających się stanowisk, czyli stanowiska niskopłatne, z gorszymi warunkami pracy, zostały nazwane „nieatrakcyjnymi”. Kluczowe pytanie brzmi: co napędza tę zmianę? Głównymi podejrzanymi są zmiany technologiczne, charakter firm i dynamika branż.
Wpływ zmian technologicznych jest dobrze znany. Automatyzacja, na przykład w postaci rozwiązań opierających się na wykorzystaniu komputerów, najbardziej wpłynęła na prace biurowe. Technologie te przejmują wiele zadań, które wcześniej były przydzielane przeciętnie wynagradzanym pracownikom administracyjnym, zmniejszając popyt na te średnio opłacane stanowiska. Jednocześnie automatyzacja zwiększyła produktywność osób posiadających umiejętności analityczne, które już wcześniej były dobrze wynagradzane. Krótko mówiąc, wielu pracowników administracyjnych straciło miejsca pracy i dotychczas wykonywane zadania, podczas gdy analitycy oraz inni wykwalifikowani zyskali nowe, lepsze narzędzia. Sprawa zamknięta, prawda?
Nie do końca. Choć to wyjaśnienie znajduje zastosowanie na poziomie ogólnym i nadal jest aktualne, nowe badania rzuciły światło na inny czynnik: rolę firm i segregację pracowników pomiędzy nimi. Ekonomiści Jae Song (Public administration), David J. Price (Toronto), Fatih Guvenen (Minnesotta), Nicholas Bloom (Stanford) i Till von Wachter (UCLA) odkryli, że rosnąca luka płacowa nie wynika z różnic w produktywności między firmami, lecz z tego, kogo te firmy zatrudniają. Bardziej produktywne przedsiębiorstwa zatrudniają więcej wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy coraz częściej grupują się w tych firmach. To selektywne zatrudnianie dodatkowo zwiększa ich wynagrodzenia. Tymczasem pracownicy o niższych kwalifikacjach częściej trafiają do mniej produktywnych firm z podobnie nisko wykwalifikowanymi współpracownikami. Wzrost liczby „atrakcyjnych” i „nieatrakcyjnych” miejsc pracy jest zatem powiązany z tym sortowaniem i segregacją pracowników.
Oprócz różnic między firmami, Song i jego współpracownicy zbadali również rolę różnic wewnątrz przedsiębiorstw. W większości firm różnice płacowe pomiędzy pracownikami nie zmieniły się na przestrzeni lat, a więc nie mogą wyjaśnić wzrostu nierówności dochodowych. Wyjątkiem są duże firmy – te zatrudniające ponad 10 000 pracowników. W takich przedsiębiorstwach pracownicy zarabiający najwięcej (górne 10% w skali płac) regularnie otrzymywali podwyżki, podczas gdy wynagrodzenia przeciętnych pracowników pozostały na niezmienionym poziomie. W mniejszych firmach natomiast wydaje się prawdziwe powiedzenie, że „wzbierająca fala unosi wszystkie łodzie”.
John Haltiwanger (Maryland), Henry Hyatt (Census Bureau) i James Spletzer zauważyli, że wyjaśnienia zaproponowane przez Songa i jego współpracowników również są powiązane ze zmianami technologicznymi. Trendy, które zaobserwowali, są w dużej mierze napędzane przez kilka branż. Przedsiębiorstwa z branży high-tech, finansów i górnictwa (stanowiące około 20% zatrudnienia w USA) odpowiadają za niemal 40% wzrostu nierówności między firmami. Zmiany w nierównościach dochodów napędzają również wzrost zatrudnienia i niższe średnie wynagrodzenia w branżach tradycyjnie oferujących niskie płace, takich jak handel detaliczny i gastronomia. Co ciekawe, branże produkcyjne mają mały udział we wzroście nierówności dochodowych, mimo że produkcja przemysłowa stanowi bardzo istotny obszar wdrażania automatyzacji. Wpływ nowych technologii na nierówności płacowe zależy zatem od branży, której automatyzacja dotyka.
Dużo możemy dowiedzieć się o ewolucji nierówności, analizując automatyzację zadań. Jednak takie podejście prowadzi jedynie do ogólnych wniosków. Głębsza analiza wpływu zmian technologicznych na nierówności dochodowe powinna uwzględniać także różnice między branżami i firmami. Wzrost nierówności wewnątrz dużych przedsiębiorstw może wskazywać na wyższy stopień automatyzacji, który je charakteryzuje. Aby uzyskać pełniejszy obraz, warto rozważyć również, w jaki sposób nowe technologie zmieniają strukturę przemysłu, przynosząc większe korzyści branżom zajmującym się ich produkcją, a w mniejszym tym, w których te technologie są wdrażane.
Dziennik Gazeta Prawna, 4 lipca 2025 r.