Jak odróżnić Pirata od potencjalnego Klienta?
Okazuje się, że podział nie jest oczywisty, ponieważ często mowa o jednej i tej samej osobie. Ostatnio przygotowane zostały dwa badania przybliżające tę tematykę. O tym co w nich znajdziemy, jakie płyną z tego wnioski i jakie wnioski z tego NIE płyną, możecie przeczytać poniżej.
American Assembly jak na razie pokazało jedynie fragment wyników swojego badania. Ich badanie, które niedługo ukaże się jako Copy Culture Survey, obejmowało mieszkańców USA oraz Niemiec. Część wyników możemy zobaczyć za pośrednictwem TorrentFreak (link niżej), jak i cytujących tę stronę wielu portali (w tym polskich). Z badania wynika, że udostępniający pliki w Stanach Zjednoczonych, kupują niemal 30% więcej muzyki (w formacie elektronicznym) niż pozostali konsumenci. Ta relacja jest jeszcze większa w przypadku Niemiec. To jednak nie wszystko. Według badania, sieci P2P odpowiadają za nieautoryzowane rozpowszechnianie plików w mniejszym stopniu niż piractwo 'nieinternetowe', co wydaje się być niemałym zaskoczeniem. Więcej na TorrentFreak.
Drugie badanie przeprowadzone zostało przez Dutch Institution for Information Law and CentERdata. Jego wyniki dostępne są póki co jedynie po holendersku, ale ponownie część z nich można już obejrzeć na TorrentFreak (link niżej). W przeciwieństwie do pierwszego badania, to skupia się nie tylko na muzyce (też np: na filmach, książkach, grach) i nie tylko na elektronicznej dystrybucji. Z jego rezultatów wynika, że Piraci, to także najczęstsi 'legalni' konsumenci. Zależność ta najwyraźniejsza jest w przypadku formatów elektronicznych, ale obowiązuje także dla fizycznych nośników (jak płyta, czy książka), a nawet powiązanych dóbr, jak bilety do kina i na koncerty. Więcej na TorrentFreak (polecamy zainteresowanym).
Co to wszystko oznacza?
Wpisy z TorrentFreak jak nie raz zataczają coraz szersze kręgi w sieci, skracane, przeinterpretowywane i ostatecznie w przekształcane w coś czym nie są. Na portalu e-biznes.pl czytamy:
Organizacje takie jak RIAA od dawna przekonują, że piractwo jest wielkim społecznym problem, przynoszącym ogromne straty finansowe. Bo przecież osoby, które muzykę „kradną” z internetu, mogłyby kupić dając zarobić artystom, producentom itd. Kolejne badania wskazują jednak na błędy w tym rozumowaniu.
Czy wskazują? Nie. Często wyniki badań takich jak powyższe zostają przeinterpretowane, co następnie rzutuje na opinię publiczną. To prawda, że piraci najczęściej kupują. Nie odpowiada to jednak w żaden sposób na zasadnicze pytanie: Czy gdyby nie mogli ściągać, to kupowaliby więcej? A w gruncie rzeczy, o tym mówi RIAA. Oczywiście kwestia dalej pozostaje pod znakiem zapytania (choć istnieją badania starające się znaleźć odpowiedź).
Niestety w przypadku badań tego typu, zaleca się zawsze czytać jak najbliżej źródła, a także uważać na wszelkie nadinterpretacje.
Nie oznacza to oczywiście, że z badań nie wynika nic ciekawego, ani że nie zachęcają one do dalszego zgłębiania tematu. Okazuje się przede wszystkim, że strategia 'tępienia piratów' może się okazać dla wydawnictw opłakana w skutkach. Jeśli piraci są także dobrymi klientami, to czy coś zniechęci ich bardziej do danej firmy niż pozew przez nią przygotowany? Jak ubrał to w słowa badacz Joost Poort w rozmowie dla TorrentFreak: "The correlation stands out as a warning to industries not to alienate their most important clients from them, by criminalizing their behavior. My slogan is: don’t sue your customers, seduce them.", czyli tłumacząc na polski język:
(Ta) Korelacja stanowi ostrzeżenie dla przemysłów, aby nie wykluczały swoich najważniejszych klientów poprzez kryminalizację ich zachowania. Moje motto brzmi: nie pozywaj swoich klientów, uwodź ich.