Kolory energii

Kolory energii

Jan Witajewski-Baltvilks (Instytut Badań Strukturalnych)

Skąd ma pochodzić energia dla polskiej gospodarki? Ta ważna dyskusja tonie w szumie głosów entuzjastów węgla – naszego narodowego czarnego złota – i entuzjastów zielonej nowoczesności z OZE w roli głównej. Ekonomia musi jednak ostudzić nieco zapędy obu strony. W perspektywie roku 2030 opieranie naszej gospodarki na węglu przyniesie więcej strat niż pożytku. Nie możemy jednak udawać, że transformacja energetyki odbędzie się bez kosztów.

Symulacje prowadzone przez sztab matematyków, klimatologów, ekonomistów, geologów i paleontologów, które zostały zebrane w raporcie IPCC na zlecenie ONZ, pokazują, że w XX wieku emisje CO2, które w głównej mierze pochodzą ze spalania węgla,  tłumaczyły wzrost temperatury o 0,5 stopnia Celsjusza. Jeżeli emisje będą dalej rosnąć w tym samym tempie co dziś, wzrost temperatury wyniesie prawdopodobnie 4 stopnie Celsjusza do roku 2100. Dla wielu milionów ludzi zwiększenie liczby dni z temperaturą powyżej 40 stopni Celsjusza będzie oznaczało przymusową migrację w chłodniejsze rejony naszej planety.

Czy te przewidywania mogą być niesłuszne? Oczywiście, że tak. Trudno jest nam przewidzieć pogodę na najbliższy weekend, a co dopiero zmiany klimatyczne. Jednak czy ta nieprecyzyjność lub niepewność wyników może nas zwolnić od odpowiedzialności za bezrefleksyjne spalanie węgla? Prawdopodobieństwo wypadku na drodze jest bliskie zeru, ale i tak wszyscy kupujemy najdroższe foteliki samochodowe dla naszych dzieci. Nie powinniśmy też ignorować prawdopodobieństwa katastrofy spowodowanej efektem cieplarnianym, szczególnie, że jest ono znaczące.

Należy jednak przyznać, wbrew zaklinaniu rzeczywistości przez ekologów, że dzisiaj zastąpienie węgla zieloną energią wiązałoby się ze wzrostem cen. Według raportu OECD w Belgi i Niemczech, których warunki klimatyczne są podobne do polskich, dystans między ceną energii z węgla a ceną energii z odnawialnych źródeł jest nadal znaczący. W Niemczech z węglem może konkurować ewentualnie wiatr – jednak tylko przy założeniu o niskich kosztach kredytów na budowę instalacji.

Do rachunku podstawowych kosztów (czyli kosztów instalacji, serwisowania oraz kosztów paliwa w przypadku biomasy), należy jeszcze dopisać problemy związane z kapryśnością pogody. Wiatr nie zawsze wieje akurat wtedy, kiedy potrzebujemy energii. Zastępując elektrownię węglową farmą turbin wiatrowych, musimy się więc zastanowić jak rozświetlić miasta w wieczory bez wiatru. Nie jest to problem nie do przeskoczenia, ale wymaga dodatkowych inwestycji. Które też kosztują.

To niestety nie wyczerpuje listy „zielonych” problemów. Farmy wiatrowe i fotowoltaiczne potrzebują przestrzeni. Wkrótce okaże się, że wszystkie najlepsze lokalizacje dla tych farm są już zajęte. Przy dużej skali budowy nowych wiatraków, deweloperzy będą konkurować między sobą i ceny ziemi poszybują do góry. To także przełoży się na wzrost cen zielonej energii.

Jednak w przyszłości „zielonych” problemów będzie coraz mniej. W ostatnich latach spadek kosztów OZE zaskoczył największych optymistów. Między 2010 a 2017 rokiem cena instalacji paneli fotowoltaicznych (PV) spadła 3-krotnie, a cena wiatraków (na lądzie i na morzu) spadła o około 20%. Jeżeli ten trend się utrzyma, OZE mogą być tańsze od węgla nawet w perspektywie najbliższego dziesięciolecia.

Upływ czasu, a wraz z nim rozwój technologii, może też rozwiązać inne problemy OZE. Udoskonalenie technologii może pozwolić nam na magazynowanie energii wytworzonej w wietrzne dni. Jednym z rozwiązań, jest wykorzystanie nadmiaru energii elektrycznej do produkcji wodoru i spalanie go podczas flauty. To rozwiązałoby problem kapryśnej pogody. Wzrost efektywności paneli PV oznacza również więcej energii pozyskanej z jednego metra kwadratowego, co rozwiązałoby problem ograniczonej liczby odpowiednich lokalizacji.

Rewolucja energetyczna wydaje się być nieunikniona, nawet jeśli jeszcze nie w pełni zdajemy sobie z tego sprawę. Już dziś musimy się na nią przygotować. Musimy przygotować prawo, wykształcić inżynierów oraz ekonomistów, wreszcie dać czas firmom. Najłatwiej będzie to osiągnąć, jeżeli już dziś rząd wyśle jasny sygnał, że energia w Polsce będzie zmieniać kolor – z czarnej na zieloną. Energetyka z natury jest ociężała. Jeżeli chcemy, aby skręciła w „zielonym” kierunku, musimy kręcić kierownicą już teraz.

Tags: 
Tłoczone z danych