Mega i fala kontrowersji

Mega i fala kontrowersji

Jak donosiliśmy w niedzielę ruszył nowy serwis Kima Dotcoma. Prócz rekordowej liczby użytkowników w krótkim czasie (serwery Mega z początku nie wytrzymywały, mln odwiedzających i 500 tys. użytkowników w 14h), serwis bije rekord kontrowersji powstałych w ciągu dni od uruchomienia.

Uruchomienie serwisu odbyło się z wielką imprezą w tle. W posiadłości Kima Dotcoma w Nowej Zelandii odbył się tradycyjny występ muzyczny, oraz przemowa i koncert samego autora serwisu.

Tymczasem jednak pojawiają się już pierwsze zgrzyty.  Firma StopFileLockers wzięła sobie na celownik Mega, jako nowe źródło wszelkiej pirackiej treści. Metody ochrony prywatności stosowane przez Mega nie oznaczają przecież, że użytkownicy nie będą się dzielić linkami do udostępnionych plików. Z Robertem Kingiem, chcącym odciąć metody finansowania od serwisów takich jak Mega, zamienia kilka słów TorrentFreak.

Równocześnie narasta niepokój firm fonograficznych i wydawnictw. Ostatnio niemiecka firma GEMA zgłosiła naruszenie praw i żądanie usunięcia filmiku z otwarcia Mega, zamieszczonego w serwisie YouTube. Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że nagranie wykorzystywało jedynie materiały do których Mega miało prawo, lub pozwolenie. Kim Dotcom zapowiedział kroki prawne wobec GEMA, tymczasem nagranie wróciło już na serwis.

Wśród tego całego zamieszania giną nieco obawy zgłaszane już przez niektórych programistów. Prywatność na Mega jak na razie nie pozostaje bez luk, nawet jeśli twórcy zapowiadają częściową poprawę.

Na koniec mała ilustracja ruchu na mega.co.nz w zestawieniu z ruchem na pokrewnych serwisach. Oczywiście po pierwszej eksplozji trend opadnie. Nie da się jednak ukryć, że w ciągu kilku dni serwis stał się pełnoprawnym konkurentem w sieci, a być może i liderem.