Opodatkujmy majątek i subsydiujmy dochody

Opodatkujmy majątek i subsydiujmy dochody

Łukasz Krzempek

„Use it or lose it” – ten chwytliwy tytuł artykułu autorstwa Fatiha Guvenena, Gueorguiego Kambourova, Burhanettina Kuruscu, Sergio Ocampo oraz Daphne Chen od samego początku sugeruje, jaki będzie rezultat ich badań nad optymalnym opodatkowaniem kapitału. W czasach, gdy dominującym sposobem opodatkowania bogactwa jest podatek dochodowy –zarówno od osób fizycznych, jak i przedsiębiorstw – a o podatkach majątkowych w większości krajów nie słyszy się od dobrych kilku dekad, autorzy stawiają prowokacyjną tezę: to właśnie ten drugi przynosić może bardziej pożądane ekonomicznie rezultaty.

Zacznijmy jednak od podstaw i odrobiny historii. Tradycyjne modele ekonomiczne, wyrastające obficie w XX wieku, koncentrowały się przede wszystkim na wielkościach zagregowanych w skali całej gospodarki. Abstrahowały w dużej mierze od różnic między gospodarstwami domowymi czy firmami, wychodząc z założenia, że to agregaty najskuteczniej odpowiadają na pytania ekonomistów dotyczące wzrostu gospodarczego, cyklu koniunkturalnego czy optymalnej polityki monetarnej. Było to również po części konsekwencją znacznie ograniczonego dostępu do danych, oraz mniejszego zaawansowania technik obliczeniowych, przez co modele rozwiązywano analitycznie, a nie – jak dziś – numerycznie. Nietrudno się domyślić, że wymuszało to ich maksymalne uproszczenie.

W zakresie polityki fiskalnej pewnego rodzaju ekstremalną konsekwencją tego podejścia był słynny, równie często przywoływany, co wyśmiewany rezultat Chamley’a-Judda z lat 1985-1986. Autorzy owi pod szeregiem idealizujących założeń – dotyczących m.in. pełnej informacji, racjonalności i doskonałej konkurencji – wyliczyli, że optymalny podatek od kapitału wynosi zero, a cały ciężar opodatkowania powinny ponosić praca i konsumpcja. Koncentracja na agregatach powodowała również, że model całkowicie pomijał kwestie nierówności i redystrybucji.

Żaden rząd nie posunął się do zaufania abstrakcyjnym modelom w takim stopniu, aby wcielić ów postulat w życie w całości. Niemniej, odegrał on pewną rolę jako argument na rzecz przesuwania ciężaru opodatkowania z kapitału na pracę, co mogło przyczynić się m.in. do obniżenia podatków od dywidend, zysków kapitałowych i dochodów z inwestycji w amerykańskich reformach podatkowych z lat 2001 i 2017.

Znacznie szerzej akceptowalnym rezultatem, wynikającym z podobnych modeli, jest równoważność między podatkiem majątkowym a podatkiem od dochodów z kapitału. Nasuwa się ona dość naturalnie, jeśli przyjmiemy, że stopa zwrotu z inwestycji jest jednakowa w całej gospodarce. Zilustrujmy to następującym przykładem: jeśli roczna stopa zwrotu wynosi 4%, to zainwestowany tysiąc dolarów zawsze przyniesie 40 dolarów dochodu. Dziesięcioprocentowy podatek od tego dochodu będzie równy podatkowi majątkowemu w wysokości 0,4%. Ta ostatnia liczba to po prostu iloczyn stopy zwrotu i stawki podatku dochodowego.

Na czym polega więc przewaga podatku dochodowego, która sprawiła, że to on, a nie jego rzekomy odpowiednik króluje obecnie w urzędach skarbowych? Odpowiedź leży w kwestiach praktycznych – przede wszystkim w księgowości. Dochód jest stosunkowo łatwy do kontrolowania przez państwo: figuruje w bilansach wszystkich przedsiębiorstw, a przepływy pieniężne dają jego dobre przybliżenie. Z majątkiem sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana: wartość aktywów finansowych, środków trwałych, nieruchomości i innych składników majątku nieustannie ewoluuje, a z braku rynkowej wyceny wielu z nich konieczna staje się wycena rzeczoznawcy. Taka wycena może być kontestowana, a jej obiektywność – podważana. To ostatnie było przykładowo powodem zawieszenia podatku majątkowego w Niemczech w 1997 roku przez Federalny Trybunał Konstytucyjny.

Co zatem nowego mają do powiedzenia współcześni ekonomiści? Guvenen i współautorzy, wykorzystując współczesne techniki obliczeniowe, wprowadzają do modelu heterogeniczne firmy, różniące się przede wszystkim produktywnością. W konsekwencji upada założenie o jednolitej stopie zwrotu. Równoważność między podatkiem dochodowym a majątkowym w tym ujęciu przestaje obowiązywać. Wyobraźmy sobie bowiem, że dwie firmy ponownie inwestują po tysiąc dolarów. Pierwsza z nich osiąga zwrot pięcio- a druga czteroprocentowy. Przy podatku majątkowym, takim jak w poprzednim przykładzie, obie zapłacą po 4 dolary podatku. Jeśli jednak zastosujemy taki sam jak wcześniej podatek dochodowy, pierwsza zapłaci 5 dolarów, druga zaś tylko 4.

Artykuł analizuje wpływ tego efektu na decyzje inwestycyjne, a w konsekwencji – na  produkcję, konsumpcję i ogólny dobrobyt. Wyniki są co najmniej zaskakujące, biorąc pod uwagę faktyczny kształt obecnych systemów podatkowych. Okazuje się bowiem, że optymalna jest relatywnie wysoka stawka podatku majątkowego, połączona z kompensującym ją częściowo ujemnym podatkiem dochodowym – czyli de facto subsydium. W ten sposób ci, którzy robią ze swojego kapitału dobry użytek, inwestując go efektywniej, płacą relatywnie niższy podatek, ci zaś, których majątek leży odłogiem, za swoją bierność muszą zapłacić.

To oczywiście ponownie rezultat teoretyczny: w dalszym ciągu nie rozwiązuje on problemu wyceny, a także abstrahuje od frykcji informacyjnych, za sprawą których żaden rząd nie jest w stanie precyzyjnie wyliczyć „optymalnych” stawek podatkowych. Co więcej, model zakłada doskonałą konkurencję, w realiach której wszystkie dochody są „zasłużone”: więcej zarabia ten, który faktycznie jest bardziej produktywny. W obliczu siły monopolistycznej zależność ta przestaje zachodzić, a wyższy zysk monopolisty jest wręcz symptomem jego szkodliwości. Warto o tym pamiętać w dobie zysków monopolistycznych przekraczających już niemal 20% globalnego dochodu.

Tym niemniej wynik Guvenena i współautorów stanowi ciekawą sugestię odnośnie kierunków rozwoju polityki podatkowej. W świecie coraz bardziej bazującym na przetwarzaniu informacji, możliwości wyceny stawać się będą bardziej rzetelne, a obliczanie optymalnych stawek podatkowych – coraz bardziej realne. Być może przyszłościowa strategia polityki fiskalnej powinna więc rezultaty te uwzględnić.

Tags: 
Tłoczone z danych