Przeciekający system
Kobiety i mężczyźni, także w Polsce, tak samo często z sukcesem bronią pracę doktorską i wkraczają na ścieżkę nauki. W drodze do profesury znacznie częściej jednak rezygnują one z kariery naukowej. Zjawisko odchodzenia kobiet z nauki zwykło się nazywać „leaky pipeline” (z ang. „przeciekający rurociąg”). Chciałoby się powiedzieć, za tegoroczną noblistką Claudią Goldin, że to pewnie wszystko kwestia większego zaangażowanie kobiet w życie rodzinne (szczególnie, gdy pojawi się dziecko). Badanie naukowców z University of Colorado rzuca jednak zupełnie inne światło na problem „przeciekającego systemu”.
Badacze przeanalizowali kariery ponad 240 tysięcy akademików w Stanach Zjednoczonych, w szczególności koncentrując się na tych, którzy z akademii postanowili, w którymś momencie, odejść. Wniosek z tej imponującej analizy to fakt istnienia znaczącej luki między kobietami a mężczyznami na każdym etapie kariery naukowca i w każdej dziedzinie nauki. Na stanowisku asystenta ryzyko rezygnacji z zawodu było o 6% wyższe, wśród adiunktów o 10% wyższe, a wśród profesorów o 19% wyższe u kobiet niż u mężczyzn.
Z analizy wynika, że 15 lat po uzyskaniu doktoratu, w momencie, w którym większość pracowników naukowych ma już stabilną pozycję i etat, kobiety z nauki zaczynają odchodzić… coraz częściej. Trudno byłoby ten efekt przypisywać macierzyństwu. Tytuł doktora otrzymuje się średnio w wieku około 30 lat. Kiedy doda się kolejne 15 lat, to trudno zakładać, że jest to dominujący moment pojawienia się pierwszego dziecka w życiu kobiety-naukowca. Na tym etapie dzieci zazwyczaj potrzebują już tylko coraz mniej uwagi. Jaki powód stoi zatem za odchodzeniem kobiet z nauki?
Ankieta przeprowadzona wśród tych, którzy odeszli lub przeszli na emeryturę pokazała, że kobiety zdecydowanie częściej (44-krotnie wyższa szansa) niż mężczyźni deklarują, że są z akademii „wypychane” niż że korzystają z lepszej propozycji pracy na rynku komercyjnym. To oczywiście nie stoi w sprzeczność z tezą, że na przeszkodzie do rozwoju kariery naukowej stoi życie osobiste. Badacze drążyli jednak głębiej i zapytali wprost o konkretny powód opuszczenia akademii. O ile kobiety i mężczyźni tak samo często wskazywali chęć osiągnięcia równowagi między życiem zawodowym i prywatnym oraz „powody zawodowe”, o tyle kobiety znacznie częściej (ok. 40% vs 30%) wskazywały jako powód rezygnacji toksyczny klimat w miejscu pracy. Dla kobiet dominującym powodem rezygnacji z pracy w nauce nie były więc ich dzieci, a nieprzyjazne nastawienie przełożonych czy kolegów.
Patrząc na tę historię od drugiej strony warto spojrzeć na wyniki badania Ollego Folke (Uppsala University) i Johanny Rickne (Stockoholm Univeristy) dotyczące doceniania w miejscu pracy. Badacze – bazując na szwedzkich danych łączących informacje o pracowniku i pracodawcy – odkryli, że im większy udział kobiet w miejscu pracy, tym wyższy poziom doceniania pracownika przez współpracowników i pracodawcę. Ta zależność okazała się być prawdziwa zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Dlaczego to takie ważne? Docenienie – co również pokazuje wspomniane badanie – w istotny sposób przekłada się na poziom satysfakcji z pracy oraz ogólny dobrostan pracownika.
W kontekście „przeciekającej” akademii wnioski nasuwają się (co najmniej) dwa. Po pierwsze, szwedzkie badanie podkreśla, jak istotne jest zróżnicowanie płci pracowników w miejscu pracy. Obecność kobiet jest ważna nie tylko dla nich samych. Różnorodność generuje pozytywne efekty dla wszystkich pracowników. Tym samym trudno jest już mówić o tylko jednostronnej nieefektywności – tracą, w kontekście dobrostanu naukowców, wszyscy. Po drugie, świat nauki, jak pokazało pierwsze wspomniane badanie, tkwi w swego rodzaju samonapędzającym się kłopocie. Z jednej strony uniwersalnie pozytywne jest dbanie o to, żeby zarówno mężczyźni, jak i kobiety byli obecni również w akademii. Z drugiej, wnioski z amerykańskiego podwórka pokazują, że świat nauki nie jest kobietom szczególnie przychylny, a atmosfera w miejscu pracy jest najczęstszym wśród kobiet powodem rezygnacji z pracy. Niezależnie więc od indywidualnego wysiłku każdej naukowczyni, jakim jest łączenie pracy naukowej z opieką i wychowywaniem dzieci, największe wyzwania stoi przed całym światem nauki. Zmiana atmosfery pracy, jak deklarują naukowcy, jest niezbędna, żeby uszczelnić przeciekający system.