Ucz się, ucz...

Ucz się, ucz...

O tym, że ludzie z wyższym wykształceniem zarabiają więcej niż ci, którzy nie poszli na studia, pisaliśmy już wielokrotnie. George Psacharopoulos z Uniwersytetu w Georgetown oraz Harry Patrinos z Banku Światowego udokumentowali tę zależność dla wszystkich krajów świata, wskazując, że średniorocznie absolwent licencjatu zarabia ok. 20-25% więcej niż osoba bez wyższego wykształcenia. Okazuje się, że poza materialnymi (indywidualnymi) korzyściami inwestycji w kapitał ludzki warto też wskazać inne. Jakie?

Po pierwsze, warto wspomnieć, że edukacja jest dobrem publicznym, a co za tym idzie, generuje pozytywne efekty zewnętrzne. Oznacza to, że ze zdobycia edukacji korzystają nie tylko szczęśliwi posiadacze dyplomu, ale też osoby z ich otoczenia m.in. poprzez zmniejszenie wskaźnika przestępczości wśród obywateli. Klasyczne badanie z 2004 roku przeprowadzone przez Lance Lochnera (Uniwersytet Zachodniego Ontario) oraz Enrico Moretti (Uniwersytet Kalifornijski) pokazało, że edukacja w znacznym stopniu zmniejsza prawdopodobieństwo aresztu i więzienia zarówno wśród białoskórych jak i czarnoskórych mieszkańców Ameryki. Co więcej, ekonomiści oszacowali, że oszczędności socjalne wynikające z ograniczenia przestępczości o 1%, związane z ukończeniem szkoły średniej, wynoszą ponad 1.4 miliarda dolarów dla USA.

Po drugie, już w latach 80 Paul Romer, laureat nagrody Nobla, wskazywał, że wyższy poziom edukacji jest ściśle związany z postępem gospodarczego. Co prawda bardzo łatwo pokazać korelację między wykształceniem obywateli, a wzrostem PKB czy miernikami postępu technologicznego, a znacznie trudniej pokazać relację przyczynowo-skutkową. Jednakże nie sposób zaprzeczyć, że krajach wysoko rozwiniętych ludzie z wyższym wykształceniem stanowią znacznie wyższy odsetek społeczeństwa niż w krajach słabo rozwiniętych. Oczywiście pytania o kierunek działania – czy to właśnie szybki wzrost gospodarczy i nowe technologie generują „popyt” na ludzi z wykształceniem, albo wręcz wymagają, żeby obywatele posiadali bardziej zaawansowane umiejętności (obsługa komputerów/ smartfonów/ zaawansowanych technologicznie maszyn produkcyjnych), czy wręcz przeciwnie – to wykształceni ludzie mają „genialne” pomysły, które generują rozwój nowych, lepszych technologii i tym samym szybszy wzrost gospodarczy – są zasadne i wymagają znalezienia odpowiedzi. Jedne z najbardziej znanych badań z początku naszego stulecia m.in. Roberta Barro (Uniwersytet Harvarda) czy Erica Hanushek (Uniwerystet Stanforda) i Dennisa Kimko (Instytut Analiz Obronnych USA) wskazują poparcie w danych empirycznych dla stwierdzenia, że wysoko wykwalifikowana siła robocza jest kluczowa w rozwoju zaawansowanych technologii, a więc dla rozwoju gospodarczego i tym samym wskazują na kierunek zależności między edukacją i postępem technologicznym.

Po trzecie to właśnie kapitał ludzki jest jedną (jak nie jedyną!) rzeczą, której nikt Ci nie zabierze. Piątka ekonomistów, między innymi Polka prof. Irena Grosfeld, zbadało migracje ludności polskiej po II wojnie światowej. Ustanowienie nowych granic Polski zmusiło miliony ludzi do przesiedleń. Ekonomiści skupili się na potomkach mieszkańców Kresów Wschodnich, którzy zostali przeniesieni głównie na zachodnią część zamieszkiwaną wcześniej przez Niemców lub w mniejszym stopniu na centralną część Polski zamieszkiwaną przez Polaków. Wyniki ich badań były zaskakujące: potomkowie przesiedleńców zarówno częściej kończyli szkoły średnie jak i mieli prawie 10% większe szanse na ukończenie studiów w porównaniu do pozostałych grup Polaków, co naturalnie przełożyło się na ich lepszą sytuację na rynku pracy i znacznie wyższe dochody. Różnice w wykształceniu były widoczne już w pierwszym pokoleniu zdobywającym wykształcenie zaraz po wojnie i trwa po dzień dzisiejszy (czyli przez ponad 3 pokolenia). Co więcej, przed II WŚ mieszkańcy kresów byli znacznie gorzej wykształceni niż pozostali Polacy. Skąd to zainteresowanie wykształceniem? Ekonomiści uzasadniają to zmianą preferencji – ludzie zrezygnowali z chęci gromadzenia rzeczy materialnych (które przecież stracili!) i docenili inwestycje w kapitał ludzki (których nikt im nie zabierze). Krótko mówiąc – życie nauczyło ich, że trzeba się troszczyć głównie o to, czego nie da się łatwo stracić.

Przysłowie „ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz”, którego od najmłodszych lat uczą nas rodzice czy dziadkowie, jak widać, jest nie tylko oparte na mądrości ludowej, ale ma też odzwierciedlenie w realnym świecie. Nauczycielom z okazji ich święta życzymy dużo cierpliwości do dzieci i młodzieży. Jak widać, ich praca wpływa nie tylko na pojedynczych uczniów, ale na całe społeczeństwo.

GRAPE | Tłoczone z danych dla Dziennika Gazeta Prawna, 31 grudnia 2020

Tags: 
Tłoczone z danych