(Nie)Równość płci … w domu :)
Dziś Jan Niedziałek podesłał nam na Twitterze dane z … opublikowane m.in. przez FiveThirtyEight podziale zadań domowych między kobietami i mężczyznami w różnych krajch świata. Te dane pochodzą z tzw. badań wykorzystania czasu (ang. time use), tj. tysiące ludzi w poszzczególnych krajach prowadzi dzienniczki tego, co robią całymi dniami, m.in. praca, dojeżdżanie do pracy, spanie, itp. I jaki obraz sie wyłania? Grafika FiveThirtyEight wydawała nam sie mało informatywna, więc zrobiliśmy własną:
Co z tego wynika? Po pierwsze, to nie jest tak, że w biednych krajach pracujemy w domu więcej niż w bogatych, choc zdaniem Hansa Roslinga, to ma ogromne znaczenie. Dania, Portugalia i Indie – są takimi samymi „wyjątkami”. Polska jest średniakiem. Po drugie, nie ma żadnego wzorca pomiędzy czasem łącznym a jego podziałem – ale też nie wydaje się, by różnice tłumaczyły bogactwo, religia albo nawet udział kobiet w rynku pracy (Japonia i Włochy idą ręka w rękę jeśli chodzi o czas i jego podział, a różnią się każdym z tych trzech aspektów). Po trzecie – o czym dużo i długo mówił m.in. Daniel Kahneman – liczy się nie ilość czasu (wzgledna lub bewzględna), a zgodność z preferencjami. Jeśli ktoś lubi zmywać, prasować albo siedzieć z dzieciakami (językiem ekonomii: daje mu to użyteczność), jakie znaczenie ma podział „po równo”? Więc żeby cokolwiek o tych danych powiedzieć, trzeba też znać to, o czym piszą Kahneman i współautorzy m.in. tu z perspektywy polityki gospodarczej tu. A od samych danych o wykorzystaniu czasu do oceny, jaką daje nam radość jest dość daleko…
Source: DiscEF