Maria, czyli o losach naukowczyń
Sto pięćdziesiąt lat temu, a dokładnie 7 listopada, przyszedł na świat prawdopodobnie najbardziej znany polski naukowiec. Pierwsza w historii osoba, która zdobyła dwukrotnie nagrodę Nobla. Jedyna, jak do tej pory, która uzyskała ją w dwóch różnych kategoriach. Maria Skłodowska-Curie, bo o niej mowa, jest bez wątpienia przykładem dla naukowców na całym świecie. I choć od jej urodzin mija właśnie 150 lat i sytuacja kobiet w nauce jest zdecydowanie lepsza niż za czasów, gdy Maria zaczynała swoją naukową karierę, to niech jej przykład posłuży nam do opowiedzenia kilku słów o kobietach-naukowczyniach (tak, tak, w ten właśnie sposób brzmi poprawna językowo żeńska wersja słowa „naukowiec” w języku polskim).
Podstawowym pytaniem stawianym sobie w przy wyborze zawodu naukowca jest… czy chcę nim w ogóle być. Oczywistym jest, że nie każdy spełnia kryteria niezbędne do pracy w świecie naukowym. Czasem decyzja podejmowana jest na podstawie uważnej oceny zalet i wad tego zawodu. Często jednak, przeświadczenie o niespełnianiu kryteriów może brać się ze stereotypów. Choć siły oddziaływania tych stereotypów na realne decyzje nie da się w zmierzyć równie precyzyjnie jak radioaktywności radu, badacze od wielu lat starają się sprawdzać jak są one w nas zakorzenione. Już w latach 80tych Chambers (Uniwersytet Deakin) poprosił dzieci w wieku szkolnym o … narysowanie naukowca. Zdecydowana większość dzieci narysowała mężczyznę w białym kitlu. Zaledwie 43 z 5 tys. dzieci narysowało kobietę. A dokładniej, zrobiły tak 43 dziewczynki (z 2.5 tys. ogółem) i ani jeden chłopiec. Czas mijał, proporcje kobiet i mężczyzn w akademii znacznie się zmieniały, a test „narysuj naukowca” daje niezmiennie te same rezultaty. Liczba rysunków z wizerunkiem kobiety pojawia się rzadko i wychodzi wyłącznie spod kredek dziewczynek. Fakt, że to wyłącznie dziewczynki rysowały kobiety moglibyśmy co prawda spróbować przypisać temu, że dziecku łatwiej zidentyfikować się z przedstawicielem zawodu o tej samej płci co ono. Analogiczny test, w którym trzeba narysować nauczyciela pokazuje jednak, że niezależnie od płci ucznia, dzieci rysują kobietę (Losh, Wilke, Pop, 2008). Wydaje się, że dziewczynki już na bardzo wczesnym etapie rozwoju porzucają pomysł o karierze naukowca, zakładając, że jest to zawód przeznaczony raczej dla mężczyzn.
Szczęśliwie, pozycja kobiet w świecie nauki wydaję się być nieco lepsza niż sugerowałby to test „narysuj naukowca”. A przynajmniej na pierwszy rzut oka. Kobiety prawie na całym świecie częściej niż mężczyźni kończą studia wyższe z tytułem magistra. W Polsce odbywa się to w proporcji sześć absolwentek na czterech absolwentów (i jest to największa przewaga kobiet nad mężczyznami w UE). To, że kobiet na wyższych uczelniach jest więcej nie oznacza jednak, że są traktowane tak samo jak mężczyźni. W badaniu eksperymentalnym Krawczyk i Smyk (z UW i SGH) sprawdzali czy pomoc młodemu naukowcowi będzie uzależniona od jego płci i atrakcyjności fizycznej. Okazało się, że atrakcyjna dziewczyna w porównaniu z mniej atrakcyjną koleżanką lub dowolnie atrakcyjnym kolegą ma mniejsze szanse otrzymać pomoc od starszego doświadczeniem profesora.
Naukowczynie zmagają się również z dyskryminacją płacową. W London School of Economics, która dla wielu ekonomicznych uniwersytetów stanowi wzór do naśladowania, zatrudnione kobiety zarabiają średnio o 20% a czasem nawet o 30% mniej niż mężczyźni o tym samym doświadczeniu i naukowej produktywności, co pokazał opublikowany w zeszłym roku raport z audytu wewnętrznego w tej uczelni. LSE pokazało również, że w ich murach, przy takich samych wynikach naukowych, kobiety mają mniejsze szanse na tzw. katedrę, będącą spełnieniem marzeń naukowca.
Kluczowym elementem rozwoju kariery naukowca są publikacje naukowe, które nie tylko pozwalają podzielić się z innymi wynikami badań, lecz również służą pomiarowi produktywności. Od publikacji zależą potencjalny awans czy fundusze na dalsze badania. W tym aspekcie kobiety również nie wydają się mieć uczciwej konkurencji ze strony mężczyzn. Hengel (University of Liverpool) pokazuje, że artykuły napisane przez kobiety we wszystkich dziedzinach są poddawane dłuższemu procesowi recenzji, średnio aż o 6 miesięcy, przy czym za tą różnicą nie stoi dłuższe poprawianie artykułów w odpowiedzi na uwagi recenzentów. Skąd te 6 miesięcy? Odpowiedzi może być sporo, ale Krawczyk i Smyk (UW i SGH) sugerują, że artykuły napisane przez kobiety po prostu budzą więcej podejrzeń. W laboratorium Krawczyk i Smyk poprosili studentów 5 roku o zrecenzowanie kilku artykułów i ocenę czy artykuł został opublikowany w dobrym czasopiśmie naukowym. Studenci oceniali ten sam zestaw artykułów, napisanych we współautorstwie kobiety i mężczyzny. Część studentów dowiadywała się o jednym, a część o drugim współautorze. Studenci przekonani, że autorem jest mężczyzna, częściej oceniali artykuł jako mający szanse na publikację w szanowanym czasopiśmie.
A gdy wreszcie artykuł uda się opublikować to może się okazać, że ten kto będzie chciał nas zacytować niezależnie od tego czy jesteśmy kobietą czy mężczyzną, zacytuje nas jakby cytował mężczyznę. Słynna skala Apgar, jest nią, bo stworzyła ją kobieta, pani Virginia Apgar. Nie jest więc skalą Apgara. Jak często popełniamy błąd przypisania publikacji mężczyźnie, gdy faktycznie autorką jest kobieta? Jak podliczył Krawczyk, przeciętnie jedno na pięć cytowań czyni z przysłowiowej Skłodowskiej-Curie mężczyznę, za to nie zdarza się, by „Kopernik była kobietą”.
Od czasów Marii Skłodowskiej-Curie wiele zmieniło się na lepsze dla kobiet w nauce, choć nadal rozpoznawalność kobiet-naukowczyń pozostaje znikoma i wiele pozostaje do zrobienia na drodze do równości szans. Pierwszym krokiem może powinno być obalenie stereotypu, że nauka to przestrzeń przede wszystkim dla mężczyzn. Biorąc pod uwagę, że najbardziej rozpoznawalny polski naukowiec to kobieta, może nie będzie to takie trudne.
GRAPE | Tłoczone z Danych - Dziennik Gazeta Prawna (13 Listopada 2017)