Słowa mają (duże) znaczenie
Wydaje się, że w polskich warunkach rozmowa o rencie dożywotniej jest na razie raczej teoretyczna. Choć sama koncepcja pozostaje kusząca, niewiele jest instytucji finansowych, które takie rozwiązanie proponują. A jednak, za sprawą prywatyzacji OFE niedługo wszyscy staniemy przed wyborem: czy kupić swego rodzaju rentę dożywotnią (czyli przekazać swoje pieniądze z OFE do ZUS-u), czy nie (zamiast ZUS-u wybieramy wtedy „IKE+”).
Na naszą decyzję wpływ może mieć nie tylko koszyk możliwych alternatyw, ale również to, co i w jaki sposób o tych alternatywach się nam mówi, co udowodnili Lisa Szykman ze współautorami (William & Mary School of Business). W eksperymencie uczestnicy otrzymywali od zespołu badaczy 60$, by następnie zdecydować czy za te pieniądze wykupić rentę dożywotnią, czy samodzielnie je zainwestować. Przed podjęciem decyzji uczestnicy zapoznali się z kilku minutowymi pokazami slajdów mających na celu wyjaśnienie takich pojęć jak renta dożywotnia czy terminy dotyczące inwestowania. Uczestników losowo podzielono na dwie grupy: obie dostały ten sam zakres wiedzy, lecz sposób jej przedstawienia zróżnicowano. Jednej grupie podkreślono graficznie negatywne strony renty dożywotniej, a prezentacji wynikało, że samodzielne inwestowanie rozwiązuje te problemy. W drugiej grupie podkreślono negatywne strony samodzielnego inwestowania, a jako remedium przedstawiono rentę dożywotnią. Trzecia grupa otrzymała informacje podaną w sposób obiektywny, bez podkreślania, że któreś rozwiązanie mogłoby być lepsze. Następnie eksperymentatorzy losowo (korzystając z uprzejmości zwyczajnej sześciościennej kostki) przypisywali respondentom czas ich dalszego trwania życia oraz, w przypadku tych, którzy zdecydowali się samodzielnie inwestować swoje 60$, ich szczęście w inwestowaniu. Na tej podstawie wypłacane było wynagrodzenie za udział w eksperymencie. Choć uczestnicy wiedzieli, że zdecyduje kostka (więc wszystkie prawdopodobieństwa można było oszacować ołówkiem na kartce) i choć ryzykowali utratę realnych pieniędzy, to i tak ich wybory odzwierciedlały nie obiektywną atrakcyjność możliwych opcji, a sposób, w jaki o nich opowiadano.
Podobne wnioski odnośnie znaczenia słów, którymi zachęca się (lub zniechęca) do renty, wyciąga Jaffrey Brown (University of Illinois) i jego współautorzy. Badacze porównali decyzje dwóch grup respondentów: w pierwszej grupie renta dożywotnia była „reklamowana” za pomocą słów typowych dla rynku finansowego, takich jak „zysk” czy „inwestycja”. W drugiej grupie oferta tego samego produktu, miała podkreślać na co w przyszłości pozwoli wykupienie renty dożywotniej. Użyto zwrotów takich jak „wydawać” i „płatność”. Na koniec eksperymentu badani konsumenci mieli zdecydować czy wolą kupić rentę dożywotnią, czy pozostawić pieniądze na tradycyjnym koncie oszczędnościowym. Choć oferta renty dożywotniej i konta oszczędnościowego nie różniła się niczym pomiędzy grupami, w pierwszej z nich na rentę dożywotnią zdecydowało się 21% badanych, w drugiej grupie - aż 72%!
Podobne badanie kilka lat później w Wielkiej Brytanii, przeprowadziło Financial Conduct Authority. Za pomocą internetowego serwisu YouGov przeprowadzono eksperyment, w którym osoby zbliżające się do wieku emerytalnego lub tuż po przejściu na emeryturę (55-75 lat) miały wybierać między hipotetycznymi strategiami emerytalnymi. W zależności od tego, w jaki sposób zostały opisane potencjalne wybory (w tonie „inwestycyjnym” czy „konsumpcyjnym”) decyzje respondentów różniły się. Znaczenie miało nawet użycie wprost słowa „renta” w odniesieniu do renty dożywotniej. Gdy tylko padało, prawdopodobieństwo wybrania tej opcji spadało znacząco. Nasza podatność na słowa jest dosyć powszechna!
Wraz ze zbliżającą się likwidacją OFE z pewnością będziemy bombardowani ze wszystkich stron wypowiedziami ekspertów, dziennikarzy, polityków i innych gadających głów o tym, co zrobić z zebranymi dotychczas środkami. Debacie z pewnością będzie towarzyszyło dużo emocji i w różny sposób sformułowanych informacji. Dokonując wyboru pomiędzy ZUS-em a „IKE+” należy oczywiście wziąć pod uwagę więcej czynników, niż tylko nasze preferencje względem renty dożywotniej. Istotnych kwestii jest znaczenie więcej i wykraczają one zdecydowanie poza objętość tego felietonu. Patrząc jednak na przytoczone tu wyniki badań warto się upewnić, że nie kieruje nami niechęć do konkretnych słów czy też emocjonalne nacechowanie przekazu, któremu jesteśmy poddawani.