Skazani na pracę
Skazani przestępcy są, po odbyciu kary, niechętnie zatrudniani przez pracodawców w porównaniu z innymi kandydatami o zbliżonych kwalifikacjach. Stopa bezrobocia wśród byłych więźniów znacząco odbiega od średniej. Przykładowo w 2008 sięgnęła w Stanach Zjednoczonych 27%, przy ogólnym bezrobociu nieprzekraczającym 10%. Status przestępcy, ciągnący się za skazanym, jest dodatkowym, często zasadniczym – zwłaszcza w przypadku relatywnie niskich wyroków – komponentem kary. Komponentem – dodajmy – silnie niepożądanym: brak perspektyw na rynku pracy w połączeniu z historią kryminalną radykalnie podnosi prawdopodobieństwo recydywy.
Mamy więc do czynienia z wyzwaniem dla polityki publicznej. Intuicyjnie wskazalibyśmy na dwa rozwiązania: ograniczenie dostępu do wiedzy o kryminalnej przeszłości poszukującego pracy oraz subsydia dla zatrudniających skazanych. Pierwsze – określane często jako Ban-the-box (BTB) – skupia się na regulowaniu możliwości zadawania pytań o przeszłość kryminalną na wczesnych etapach procesu rekrutacji, do momentu, gdy ocenione zostaną kompetencje kandydata. Jest ono stosunkowo popularne w USA, pojawia się w różnych formach w 37 stanach i 150 miastach. Drugie tworzy bezpośrednią zachętę do zatrudnienia byłego skazanego, czyniąc je tańszym z perspektywy pracodawcy, a w Europie wprowadziła je m.in. Estonia.
Zoe Cullen, Will Dobbie i Mitchell Hoffman opublikowali w Quarterly Journal of Economics wyniki badania, w którym rozważyli jeszcze inną możliwość: zaoferowanie pracodawcy ubezpieczenia od szkód spowodowanych przez pracownika z przeszłością kryminalną. Jakie rezultaty otrzymali?
Ich projekt oparty był na współpracy z platformą internetową łączącą ogłoszenia o pracy krótkoterminowej, wystawiane przez pracodawców, z aplikującymi na nie pracownikami. Co ważne – jak wskazują autorzy badania – 54% dopasowań dokonanych przez platformę przekładało się na dłuższy stosunek pracy, a więc badane środowisko można traktować jako relatywnie wiarygodne również w kontekście zatrudniania na czas nieokreślony.
W ramach badania do 1095 pracodawców wysłany został kwestionariusz sugerujący, że platforma rozważa dołączenie byłych więźniów do puli aplikujących i chce zapoznać się z opiniami przedsiębiorców. Obejmował on, poza ogólnym pytaniem o skłonność do zatrudnienia osób z przeszłością kryminalną (gdzie odpowiedź „tak” miała umożliwić takim osobom aplikowanie na ogłoszenia danego pracodawcy), pytania w których ich zatrudnienie miało wiązać się z m.in. subsydium do płacy, ubezpieczeniem od spowodowanych szkód, czy gwarancją odpowiednio wysokich ocen danego pracownika. Co ważne, wysokość deklarowanego subsydium czy ubezpieczenia była randomizowana dla poszczególnych pracodawców – subsydium wahało się od 5 do 100% płacy, a ubezpieczenie od tysiąca do 5 milionów dolarów.
Wynik był zgodny z oczekiwaniami: bez dodatkowych zachęt do zatrudnienia, byłych skazanych skłonnych było przyjąć do pracy 39% pracodawców. Szczególnie ciekawe wydają się jednak rezultaty porównania efektywności subsydiów i ubezpieczeń: te ostatnie mogą wymagać znacznie mniejszego nakładu finansowego do osiągnięcia efektów porównywalnych z bezpośrednim dofinansowaniem. Przykładowo: ubezpieczenie pokrywające szkody do 5000 dolarów podnosiło popyt na pracowników z kryminalną przeszłością o 12 punktów procentowych. Odpowiadało to subsydium do płacy w wysokości jej 80%. Co więcej, przy zastrzeżeniu, że kandydat nie był skazany w ostatnim roku, efekt ten rósł do 21 punktów procentowych. Takiego wyniku nie pozwalało osiągnąć nawet dofinansowanie pensji w 100%.
Badanie przyniosło jeszcze jeden istotny ekonomicznie wynik. Dzięki funkcjonującemu na platformie systemowi ocen wyników pracownika, możliwe było zaprezentowanie pracodawcom średnich wyników byłych skazanych. Rezultatem był wzrost popytu o 6 punktów procentowych u zatrudniających, którzy otrzymali taką informację. Sugeruje to niedoszacowanie wyników pracy byłych więźniów w oczekiwaniach pracodawców, co stanowi z ekonomicznego punktu widzenia nieefektywność. Dofinansowanie zatrudniania skazanych – niezależnie czy poprzez bezpośrednie subsydium, czy ubezpieczenie – jest zatem pożądane, nawet gdy abstrahujemy zupełnie od zarysowanych na wstępie konsekwencji społecznych.