Otwarte pytania

Otwarte pytania

Łukasz Krzempek

Komu z nas w ciągu ostatniego miesiąca bądź dwóch nie zdarzyło się wypełniać ankiety? Różnorakie kwestionariusze – od badania satysfakcji klienta, po sondaże preferencji – umożliwiają badaczom, marketingowcom i wielu innym zainteresowanym podmiotom zbieranie coraz dokładniejszych informacji na nasz temat, których niejednokrotnie sami chętnie im udzielamy. Większość ankiet ma przy tym jedną cechę wspólną: pytania zamknięte, jednokrotnego lub wielokrotnego wyboru.

Model ten dominuje nie bez powodu: jego rezultaty są łatwe do analizowania – badacz dostaje niemalże gotowe statystyki, respondenci nie mają problemów z udzieleniem odpowiedzi, a same odpowiedzi są zazwyczaj w pełni porównywalne, dodawalne i policzalne.

Są jednak okoliczności, w których wykorzystanie pytań zamkniętych zaburzyłoby informację, którą ankieter chce uzyskać. Ekonomistki z Harvardu – Stefanie Stantchevą i Beatrice Ferrario – zainteresowała kwestia tego, o jakich aspektach w pierwszej kolejności myślą Amerykanie oceniając politykę podatkową. W tym przypadku wylistowanie zestawu kategorii – takich jak efektywność ekonomiczna, wsparcie najuboższych czy konkurencyjność dla biznesu – powodowałoby, że respondent porówna je i zważy, a następnie dokona „przemyślanego” wyboru, zamiast kierować się impulsem, jak zrobiłby to w prywatnej dyskusji lub oglądając wiadomości.

W tym celu badaczki zadały w ankiecie ogólne pytanie otwarte: „Jakie są Pana/Pani główne przemyślenia na temat podatku dochodowego?” i analogiczne pytanie dotyczące podatku majątkowego. Co istotne, pytania te nie były poprzedzone innymi pytaniami na temat tych podatków, aby w żaden sposób nie naprowadzań odpowiadających na żaden konkretny tok rozumowania.

Jak można się domyślić, analiza wyników takiej ankiety stanowi wyzwanie pod względem statystycznym. Zdań sformułowanych przez respondentów nie da się w prosty sposób przełożyć na liczby, a analiza nieilościowa zawierałaby zbyt dużą jak na standardy współczesnych nauk społecznych dozę arbitralności. Stąd też w pierwszym kroku badaczki zdecydowały się wykorzystać metodę n-gramów, czyli identyfikacji kilkuwyrazowych – w tym przypadku dwuwyrazowych – sekwencji znaczących wyrazów.

Z tak przetworzonymi danymi autorki badania mogły przystąpić do analizy różnic w odpowiedziach między poszczególnymi grupami. Szczególnie koncentrowały się na osiach politycznych, porównując częstość występowania określonych zwrotów wśród respondentów deklarujących się jako Republikanie i Demokraci, deklarujących poglądy konserwatywne i liberalne, a także głosujących w 2016 roku na Hillary Clinton i Donalda Trumpa.

Test istotności różnic między tymi grupami wykazał, że zwolennicy Partii Republikańskiej wyraźnie częściej wspominali o podwójnym opodatkowaniu, niskich podatkach, czy marnotrawstwie pieniędzy przez rząd, natomiast identyfikujący się z Partią Demokratyczną pisali o różnicach klasowych, sprawiedliwym podziale i wyższych podatkach. Co więcej, sekwencje wyrazów przyporządkowane zostały do grup tematycznych i zliczone. Wykazało to nie tylko, że liberałowie i wyborcy Clinton częściej mówili o kwestiach związanych z dystrybucją, a konserwatyści i wyborcy Trumpa o wydatkach rządowych, ale co być może ciekawsze, że wśród wszystkich grup wzmianki o sprawiedliwości i podziale dochodów pojawiały się kilka-kilkanaście razy częściej niż temat efektywności, który wspominany był zadziwiająco rzadko.

Ten ostatni wniosek szczególnie pokazuje rolę pytań otwartych w badaniach opinii publicznej. Pokazuje bowiem, że jakkolwiek w standardowych ankietach respondenci deklarują, że kwestie efektywności są dla nich istotne i zajmują w nich stanowisko, tak jednak rzadko zwracają na nie uwagę, kiedy sami zastanawiają się nad podatkami, a zatem przypuszczalnie również podczas podejmowania decyzji wyborczych.

Dziennik Gazeta Prawna, 18 kwietnia 2025 r.

Tags: 
Tłoczone z danych