Co dziedziczymy po rodzicach?

Co dziedziczymy po rodzicach?

Magdalena Smyk

Mówiąc o nierówności dochodowych w społeczeństwie nie sposób jest ignorować siły zależności między zamożnością rodziców a dochodami ich dzieci. I chociaż najbardziej soczyste anegdoty to te o milionerach wychowanych w skromnych warunkach oraz bogatych spadkobiercach przepuszczających majątki rodziców to najbardziej typowo poziom bogactwa jest niemalże przekazywany z pokolenia na pokolenie. Ten mechanizm stanowi wyzwanie zarówno dla polityki społecznej, jak i dla rodziców, którzy chcieliby, żeby ich dziecku żyło się lepiej niż im. Pytanie o to, jakimi kanałami dzieci dziedziczą po rodzicach miejsce na dochodowej drabinie społecznej wydaje się więc warte eksplorowania.

„Międzypokoleniowe transfery” jak zwykło się nazywać w ekonomii przepływy między rodzicami a dziećmi, to nie tylko pieniądze. Beckerowska „inwestycja w dzieci” może przyjmować przeróżne formy. Z perspektywy przyszłości dochodowej latorośli szczególne znaczenie wydają się mieć trzy rodzaje przepływów: czas, który rodzice poświęcają pociechom w dzieciństwie, zaangażowanie w ich edukację oraz już bezpośrednio - pieniądze - w formie prezentów czy spadków. Dylemat rodziców może dotyczyć wyboru między różnymi typami „inwestycji”: wszak czas spędzony z dzieckiem to mniejsza pula pieniędzy na ich edukację, czy mniejsze możliwości prezentowe a w końcu mniejszy spadek. Te decyzje wydają się tym trudniejsze, im trudniejsza jest sytuacja dochodowa w domu. Kolejne pokolenia zastanawiają się więc, co jest istotniejsze lub jaką kombinację wybrać, żeby zapewnić swojemu dziecku jak najlepszy start.

Temu zagadnieniu przyjrzeli się bliżej Uta Bolt, Eric French, Jamie Hentall Maccuish oraz Cormac O’Dea (University College London oraz Yale). Przeanalizowali oni unikalne, bardzo szczegółowe dane dotyczące prawie 10 tysięcy Brytyjczyków od ich narodzin aż do emerytury. Niezwykłość wykorzystywanych przez ich danych ma również związek z tym, że patrzyli oni na całą populację, czyli wszystkie osoby w Wielkiej Brytanii urodzone w jednym konkretnym tygodniu marca 1958 roku. Tym samym wykluczając jakikolwiek niekontrolowany dobór osób do badania.

Korzystając ze wspomnianych danych badacze byli w stanie zaobserwować związek między intensywnością różnych rodzajów rodzicielskiej inwestycji w dzieci, a ich późniejszą sytuacją dochodową jako dorosłych. Jednocześnie mogli oni również kontrolować o różnice związane zarówno z kondycją danej osoby już przy urodzeniu, jak i na kolejnych etapach życia (kiedy respondent miał 7, 11, 16, 23, 33, 42, 46, 50 i 55 lat), a także o cechy rodziców jeszcze przed narodzinami dziecka. Pod uwagę brane były takie czynniki jak waga przy urodzeniu, oceny z różnych przedmiotów (w tym matematyki, sztuki, czytania), a w kontekście rodzicielskiej inwestycji: czas/ fakt czytania dziecku, poziom zaangażowanie w sprawy edukacji dziecka (oceniane przez nauczycieli), wspólne wyjścia, zaangażowanie ojca w wychowanie, i wreszcie prezenty i przekazywane pieniądze (w tym spadki). 

Dwa najistotniejsze wnioski z badania są zarówno pokrzepiające, jak i kłopotliwe. Po pierwsze, badacze potwierdzają istotne znaczenie wszystkich trzech form inwestycji. Z jednej strony nie da się więc zupełnie odrzucić znaczenia bezpośrednich przepływów pieniężnych, z drugiej – nadal czas wspólnych zabaw czy zaangażowanie (niekoniecznie finansowe) w edukację są znaczącym wsparciem.  

Po drugie, okazało się, że 30% zróżnicowania dochodów można wytłumaczyć samymi różnicami w cechach rodziców jeszcze sprzed narodzin dziecka. Kluczowe znaczenie okazuje się mieć poziom wykształcenia. Ta kwestia bezpośrednio wiąże się bowiem z intensywnością poszczególnych inwestycji. Rodzice z wyższym wykształceniem istotnie więcej czasu spędzają ze swoimi dziećmi, bardziej angażują się w ich edukację oraz w większym stopniu wspierają je finansowo. Co za tym idzie, dzieci gorzej wykształconych i zarabiających mniej rodziców tracą we wszystkich trzech wymiarach. Jak pokazuje badanie wynika to w głównej mierze z ograniczeń pożyczkowych i czasowych słabiej wykształconych. Polityka społeczna nie powinna tych mechanizmów bagatelizować.

Dziennik Gazeta Prawna, 3 marca 2023 r.

Tags: 
Tłoczone z danych