Czy konstytucja może zabezpieczyć PPK?
W exposé premiera pojawiła się propozycja wzmocnienia zaufania do IKE i oraz PPK poprzez wpisanie ich do konstytucji naszego kraju. Miałoby to przeciwdziałać ewentualnym próbom przejęcia przez rząd zgromadzonych tam aktywów, jak miało to miejsce w przypadku OFE w 2013 roku i projektowane jest obecnie. Zupełnie mnie to nie przekonuje.
Nim przejdę do rzeczy, konieczne jest pewne wyznanie: wspólnie ze współautorami z Polski i z zagranicy, stworzyliśmy teorię, która pozwala tłumaczyć dlaczego rządy krajów z pewnością rzucą się na tak łakome kąski jak filary kapitałowe systemów emerytalnych. Zainspirowało nas do tego badania naukowego nie tyle doświadczenie przejadania OFE w Polsce, co fakt, że wszystkie kraje z dwufilarowym publicznym systemem emerytalnym przejęły część lub całość zgromadzonych tam aktywów. Jeśli więc nawet doświadczenia w Polsce należały do najbardziej ekstremalnych (tu jesteśmy w doborowym towarzystwie Węgier), to sam fakt, że zjawisko wystąpiło tak powszechnie domagał się wyjaśnienia teoretycznego. Nasz model okazuje się zaskakująco zgodny z danymi i pokazuje, że o ile tworzenie filara kapitałowego wiąże się z natychmiastowymi kosztami i oddalonymi w czasie korzyściami – o tyle przechwycenie zgromadzonych tam aktywów to natychmiastowe korzyści i oddalone w czasie koszty. Można oczywiście liczyć na przyzwoitość i dalekowzroczność… Jednym z istotnych wniosków z naszego badania jest to, że bez zabezpieczenia praw własności w filarze kapitałowym tak, by nawet Houdini się z nich nie wyplątał, rozwiązania takie jak OFE są inherentnie niestabilne, i zawsze znajdzie się większość polityczna, by je rozmontować.
Pomimo tych wyników badań, klauzule w konstytucji nie zabezpieczą środków zgromadzonych w PPK przed przejęciem, bo nie trzeba ich „przejmować” by rząd mógł nimi dowolnie dysponować.
Po pierwsze, konstytucja nie zabroni ustawą zmienić zasad polityki inwestycyjnej instytucji prowadzących PPK. Na dziś, podmioty te mają obowiązek znaczną część części aktywów lokować w obligacjach (w praktyce: w obligacjach rządowych skarbu państwa) i za pomocą ustawy można te proporcje w dowolnym kierunku zmienić. Można ustawą rozszerzać i zawężać portfel inwestycyjny tych podmiotów w dowolną stronę i gwarancja konstytucyjna dla klientów PPK niczego tu nie zmieni.
Po drugie, regulatorem polityki inwestycyjnej PPK jest Komisja Nadzoru Finansowego i Polski Fundusz Rozwoju. I nie chodzi mi nawet o „szumidła” czy „plany Zdziśka”, tylko o to, że PFR/KNF mogą miękko przekonywać podmioty prowadzące PPK, że limity inwestycji w akcje najlepiej zrealizować za pomocą spółki x czy y, bo w przeciwnym przypadku weryfikacja ostatniego raportu, uprawniającego do dalszego świadczenia PPK, może być bardzo, bardzo szczegółowa. Nie wpuszcza się lisa do kurnika choćby i był najprzyzwoitszym lisem na świecie, a ustawa o PPK wręcz daje lisowi klucze do wszystkich kurników z naszymi pieniędzmi. Przy czym w interesie podmiotów prowadzących PPK nie będzie leżało informowanie nas o ew. dziwactwach w polityce inwestycyjnej, bo rozsądną reakcją na taką informacje jest wycofanie z PPK, a wtedy oni tracą klienta. Fakt, że jeśli zostaniemy, to stracimy stopę zwrotu ma tu znacznie mniejsze znaczenie.
Po trzecie, niektórzy pracodawcy skażą swoich pracowników na PPK w PFR (przez zaniechanie czy też celowo). Dla pracowników, którzy mimo tego zdecydują się oszczędzać w PPK oznacza to, że w ogóle wprost oddają pieniądze instytucji rządowej, która co prawda ma obowiązek inwestować je w najlepiej pojętym interesie oszczędzających, ale kto im zabroni postrzegać najlepiej pojęty interes inaczej niż rynek? Zawsze mogą przekopywać mierzeje, budować lotniska w szczerym polu, dofinansowywać upadające sektory gospodarki i pakować miliardy w efemeryczne koncepcje biznesów przyszłości tego czy innego premiera. Mogą to robić, bo zawsze znajdzie się autor projektu, demonstrujący w prospekcie inwestycyjnym gigantyczne stopy zwrotu, a że one się potem nie zmaterializują, cóż… Kluczowe w tym zdaniu nie jest nawet to, czy ma sens przekopywać Mierzeję Wiślaną, gdy światowy poziom gwałtownie rośnie – kluczowe w tym zdaniu jest to, że mogą realizować dowolnie efemeryczne koncepcje dowolnie przyszłego premiera. PFR jest tylko spółką skarbu państwa, prezesa powołuje (w tej czy innej formie) rząd, a w demokracji reguła jest taka, że partie u władzy mniej lub bardziej regularnie się zmieniają, czasem na wariatów z licznymi kosmicznymi koncepcjami.
Jak pokazujemy w innych badaniach GRAPE, ulgi podatkowe są praktycznie bez znaczenia w skutecznym systemie zachęt do gromadzenia oszczędności emerytalnych. Z iluzją, że ulgi mają duże znaczenie w pakiecie politycy sprzedają nam rozwiązania, w których przejecie aktywów jest albo jawne albo pod stołem, pod tarczą dziurawej jak sito „gwarancji” konstytucyjnej. Jak pokazuje historia wielu krajów, filar kapitałowy jako instrument oszczędzania na emeryturę jest trwały tylko wtedy, kiedy państwo nie jest jego bezpośrednim interesariuszem. W przypadku PPK, państwo jest głównym rozgrywającym.