Ile możemy zyskać na walce z globalnym ociepleniem?
Zmiany klimatu to jedno z większych wyzwań XXI wieku. By mu sprostać w 2015 roku, razem z innymi 190 krajami, zobowiązaliśmy się do realizacji Porozumienia Paryskiego. Cel Porozumienia, na pierwszy rzut oka mało imponujący -- „ograniczeniu globalnego ocieplenia do wartości poniżej 2°C” -- nabierają nowego znaczenie, gdy zestawimy go z faktem, że od epoki lodowcowej do końca XX wieku średnie temperatury w skali globy wzrosły o około 4-7°C. Naukowcy szacują, że jeżeli nie podejmiemy, żadnych działań temperatury wzrosną średnio o 3°C w kolejnym stuleciu.
O ile przyszłe zmiany temperatury umiemy modelować z dużą dokładnością to modelowanie konsekwencji ekonomicznych idzie nam znacznie słabiej. Oszacowania dostępne w literaturze istotnie się różnią. Dla przykładu Solomon Hsianga, Edward Miguel (obaj University of California, Berkeley) i Marshall Burke (Stanford University) w badaniu opublikowanym w Nature w 2015 roku donoszą, że do 2100 z powodu zmian klimatu globalny PKB spadnie o 23% wzgledem scenariusza gdzie klimat sie nie ociepla! Z kolei Esteban Rossi-Hansberg oraz Jose Luis Cruz Alvarez (obaj Princeton University) szacują, że koszty to raczej ok. 4% globalnego PKB.
Choć brak jeszcze zgody co do skali kosztów wynikających z globalnego ocieplenie, to raczej nikt nie ma wątpliwości, że przeciwdziałać im powinniśmy zacząć już teraz. Jest to jednak niezwykle trudne, bo wymaga koordynacji działań w skali globu. Pojedyncze państwa mają tu dużą pokusę „jazdy na gapę”. Implementacja polityk mających ograniczyć globalne ocieplenie – jak np. odchodzenie od węgla i wygaszanie kopalni - jest w krótkim okresie kosztowana, a więc trudna ze względów politycznych. Na domiar złego w pojedynkę niewiele się zdziała wiec bezczynność na tym polu łatwo racjonalizować.
Na ile koordynacja jest tu kluczowa pokazuje badanie Laurenca Kotlikoffa (Boston University) i współautorów o optymalnym podatku węglowym. Wskazują, że optymalny globalny podatek bylby równy dziś około 100 dolarow za tonę CO2 i rośnie w tempie 1,5% rocznie. Taki podatek połączony z odpowiednim zestawem transferów uzależnionych od czasu i regionu w jakim się żyje mogły przynieść korzyści dobrobytowe zarówno dzisiejszym jak i przyszłym pokoleniom. Średnio na implementacji globalnego narzędzia zyskalibyśmy ok. 4% życiowej konsumpcji. Okazuje się jednak, że jeżeli Chiny wyłamałyby się z tego układu, to globalne korzyści z opodatkowania węgla w pozostałych krajach spadną niemal o połowę. Jeżeli opodatkowywać węgiel skłonna byłaby tylko Europa, to optymalnym dla Europejczyków byłoby nie robić nic, bo sami nie są w stanie na tyle zredukować emisji CO2, by poniesione koszty przełożyły się na wymierne korzyści.
Choć nikt konieczności działań globalnych nie podważa, a liderzy od dawna prowadza wspólne rozmowy na ten temat (choćby listopadowa konferencja COP26), to wyzwaniem pozostaje implementacja odpowiednich polityk. Co zrobić by wyborcy, konsumenci byli za te działania skłonni płacić? Badanie Teodory Bonevy (Uniwerystet w Bonn) i współautorów pokazuje ze niezmiernie ważne jest tu budowanie norm. Badacze przeprowadzili eksperyment, w którym każdy z uczestników miał podzielić otrzymane wynagrodzenie pomiędzy siebie a fundacje działającą na rzecz klimatu.
Członkowie eksperymentu mieli tendencje do niedoszacowania kwoty, jaka pozostali byli skłonni przekazać na walkę z globalnym ociepleniem. Przekazanie informacji o preferencjach „ogółu” sprawiało, że ludzie byli bardziej skłonni na te działania łożyć.
Ciekawych danych o preferencjach Polaków w tym zakresie dostarcza badanie ankietowe Deloitte z tego roku. Wyniki sugerują, że przeciętny Polak jest skłonny zapłacić ok. 50 zł podatku na cele klimatyczne, a za produkt „zielony” dopłaci ok. 10% ceny. A Ty drogi czytelniku, ile na walkę z globalnym ociepleniem byłbyś skłonny przekazać?
GRAPE | Tłoczone z danych dla Dziennika Gazety Prawnej, 10 grudnia 2021 r.