Portret (preferencji ekonomicznych) Polaków
Jeśli czytając tytuł tego tekstu przez chwilę, drogi Czytelniku, zobaczyłeś obrazy Chełmońskiego, Gierymskiego czy Matejki, to śpieszę skorygować to ewentualne nieporozumienie. W tym felietonie przyjrzymy się nie obrazom jako takim, ale pewnym cechom Polaków na tle obywateli innych krajów na świecie, które dobrze charakteryzują nasze decyzje w ekonomii i finansach osobistych. Naszym źródłem wiedzy jest gigantyczne w swoich rozmiarach Światowe Badanie Preferencji przeprowadzone przez zespół badaczy pod przywództwem Armina Falka (Uniwersytet w Bonn) w 76 krajach świata na ponad 80.000 respondentów (populacje krajów uczestniczących to 90% ludności świata i takiż sam udział ma PKB tych krajów w globalnym PKB). Nic tylko brać i analizować. Ta podróż po preferencjach dookoła świata nie ma bynajmniej charakteru rozrywkowego.
Preferencje to umiejętność szeregowania wyborów (najprościej: dwóch) pod względem indywidualnego, subiektywnego poczucia ich „użyteczności”. Jesteśmy zawsze w stanie powiedzieć czy jedna opcja jest dla nas lepsza niż jej alternatywa, albo że obie opcje są dla nas równie dobre (czyli jest nam obojętne, którą z nich wybierzemy, bo dają nam tę samą satysfakcję). Z tego powodu w bezpośrednich wywiadach przeprowadzonych w celu odkrycia preferencji stosuje się zwykle metodę drabinkową, którą w dużym uproszczeniu można porównać do stopniowego podkręcania temperatury jednej z ofert i ponownego odpytywania respondenta czy czuje różnicę. Tak też powstawało Światowe Badanie Preferencji.
Ale jakich: „preferencji”? Ekonomiści próbując modelować wybory ludzi w czasie i w warunkach ryzyka bardzo chcą wiedzieć czy i jak mocno ludzie są cierpliwi oraz jaki mają stosunek do ryzyka. Dlaczego? Bo to jak jesteśmy niecierpliwi i jak źle znosimy ryzyko rzutuje na to, jakie budżety planujemy, jakie pożyczki zaciągamy, w co i jak dużo zainwestowaliśmy, itp. Inne cechy, które oznaczono w badaniu GPS są związane z tzw. zachowaniami społecznymi takimi jak: (1) gotowość do odwdzięczenia się za pomoc, (2) chęć odwetu czy chęć wymierzenia kary za niesprawiedliwe zachowanie innych, (3) gotowość do przekazywania darowizn na „szczytne cele” oraz (4) oczekiwanie, że otaczający nas ludzie mają ogólnie dobre intencje.
Zanim nam się ukaże Polaków portret warto wspomnieć o generalnych odkrytych w tym badaniu prawidłowościach (bo nie związkach przyczynowo-skutkowych). Cierpliwsi mieszkańcy Ziemi żyją w Europie, USA i Australii, oraz w krajach, w których można porozumieć się z języku angielskim. Akceptacja ryzyka przychodzi łatwiej mieszkańcom Afryki oraz Bliskiego Wschodu. Prosocjalne preferencje (zaufanie, altruizm, gotowość do odwdzięczania się) częściej występują w krajach azjatyckich i bardzo rzadko w Afryce saharyjskiej. Bardziej cierpliwi obywatele są zwykle lepiej wykształceni a ponadprzeciętnie akceptujący ryzyko są przedsiębiorczy i, co ciekawe, ale niezdrowe, są częściej palaczami. Społeczne zaufanie jest statystycznie istotnie skorelowane z rozwojem gospodarczym a skłonność do angażowania się w działania odwetowe z częstotliwością występowania konfliktów zbrojnych.
Gdzie jesteśmy na tych skalach? Na tle świata, Polacy są gdzieś w środku stawki jeśli chodzi o cierpliwość i niechęć do podejmowania ryzyka. Pod względem gotowości do odwdzięczenia się za pomoc lekko odbiegamy od średniej na minus a pod względem „chęci odwetu” sporo odbiegamy od niej na plus. No i zdecydowanie żadni z nas altruiści. Najbardziej cierpliwi są Szwedzi, a poza nimi: obywatele krajów angielskojęzycznych i takich, gdzie dominującą religią jest protestantyzm. Polak-Węgier dwa bratanki? Może, ale Węgrów charakteryzuje ponadprzeciętnie niska cierpliwość. Jakie to ma znaczenie? Niska cierpliwość to niskie oszczędności, nakłady na inwestycje, kapitał ludzki i tzw. tkankę społeczną. Najbardziej akceptującymi ryzyko byli mieszkańcy RPA a najmniej Portugalii. Niska akceptacja dla ryzyka to wolniejsze przyjmowanie nowych technologii – tak w produkcji jak i w relacjach społecznych.
Ekonomiści podejrzewali od dziesiątków lat, że preferencje ludzi się różnią, nie za bardzo wiedzieli jak mocno i jak to zróżnicowanie wygląda w skali globalnej. Dziś już umiemy powiedzieć, że ze względu na różnice w cierpliwości, identyczny impuls fiskalny czy w polityce pieniężnej przełoży się na gospodarkę zupełnie inaczej. Wpływ tej samej polityki na dobrobyt w RPA będzie inny niż Rumunii, nawet, jeśli realizować ją tak samo dobrze. Różnimy się nie tylko szerokością geograficzną i rocznym opadem deszczu, ale także istotnymi dla gospodarki i społeczeństwa preferencjami. I ja to szanuje.
GRAPE|Tłoczone z danych dla Dziennika Gazety Prawnej, 9 października 2020 r